Polska remisuje z Grecją

Polska remisuje z Grecją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska zremisowała z Grecją 0:0 w towarzyskim meczu piłkarskim, który odbył się w Pireusie.

Przed meczem odbyło się pożegnanie z kadrą Michała Żewłakowa. Upominki otrzymał od prezesa PZPN Grzegorza Laty i szefa Olympiakosu Pireus Vangeliosa Marinakisa. Owację zgotowała mu również 12-tysięczna publiczność; jego jedynego greccy fani przywitali brawami podczas odczytywania składu, pozostałych Polaków - buczeniem i gwizdami. W 102. występie w narodowych barwach były zawodnik Olympiakosu (zdobył z tym klubem dwa tytuły mistrza Grecji) grał godzinę i pokazał, że selekcjoner Franciszek Smuda zbyt wcześnie z niego zrezygnował. Z  pewnością nie był słabszy od innych obrońców, a raz ofiarnie zablokował strzał Giorgiosa Samarasa. Choć z drugiej strony defensywa nie błyszczała.

Po pierwszym, bezbarwnym kwadransie w wykonaniu obu drużyn, w  którym błysnął tylko Konstantinos Mitroglu, o mały włos zaskakując Grzegorza Sandomierskiego uderzeniem z 20 metrów, w kolejnych było znacznie ciekawiej. Gospodarze prowadzili grę, znacznie częściej byli przy piłce, ale i nastawieni na kontry Polacy zaczęli stwarzać groźne sytuacje. Najlepsze w ich wykonaniu było pięć minut między 27. a 32. Ludovic Obraniak mocno uderzył z wolnego, ale Konstantinos Chalkias zastępujący Alexandrosa Tzorvasa nie dał się zaskoczyć, zaś chwilę później pomocnik Lille będąc w jeszcze lepszej pozycji przestrzelił. W kolejnej akcji, którą rozpoczął Dariusz Dudka przejęciem piłki na własnej połowie, Sławomir Peszko minimalnie się pomylił.

Generalnie jednak lepsze wrażenie sprawiali Grecy, mimo że  portugalski selekcjoner Fernando Santos wystawił rezerwowy skład. W porównaniu z sobotnim spotkaniem z Maltą (1:0) w eliminacjach ME, w wyjściowym składzie pojawiło się tylko trzech graczy: Avraam Papadopoulos, Giorgos Karagounis, Giorgos Samaras. Smuda aż takiego pola manewru nie ma, dlatego i roszad - w odniesieniu do piątkowej konfrontacji z Litwą (0:2) - było znacznie mniej. W bramce Sebastiana Małkowskiego zastąpił Sandomierski, na środku obrony Kamila Glika - Żewłakow, zaś w pomocy Rafała Murawskiego - Sławomir Peszko.

Największe zagrożenie w okolicach polskiego pola karnego stwarzali Mitroglu i Samaras. Pierwszy z  wymienionych, grający na wypożyczeniu z Olympiakosu w Panioniosie Ateny, w 42. minucie znalazł się sam na sam z Sandomierskim, jednak strzelił słabo i golkiper Jagiellonii Białystok odbił piłkę nogami. Z kolei Samaras, dawny kolega klubowy Artura Boruca i  Macieja Żurawskiego z Celticu Glasgow, szalał na lewej flance. Z łatwością ogrywał Łukasza Piszczka i  był wyróżniającą się postacią na boisku.

Druga połowa rozpoczęła się od znakomitego wyjścia Roberta Lewandowskiego (w piłkę nie trafił Panagiotis Lagos). Ograł jednego z  obrońców, próbował mijać Chalkiasa i przekombinował. Później znów lepiej prezentowali się Grecy, mimo że już tak często nie zatrudniali Sandomierskiego. Ale na krótko, bowiem szybko gra się wyrównała.

Trybuny ożywiły się dopiero w 62. minucie, gdy boisko opuszczał Żewłakow. Opaskę kapitańską przekazał Jakubowi Błaszczykowskiemu, który jednak we  wtorkowy wieczór zagrał dużo poniżej możliwości. Ponad 20 lat temu z  drużyną narodową również w Grecji (Ateny) żegnał się Jacek Kazimierski, obecny trener bramkarzy. Polacy przegrali wówczas 0:1. Symboliczna zmiana miała miejsce także w ekipie Hellady - w  73. minucie Georgiosa Karagounisa zastąpił Konstantinosa Katsouranisa. Obaj grali w zespole, który w 2004 roku sięgnął po mistrzostwo Europy.

Polacy nie wygrali drugiego spotkanie z rzędu, ale przerwali serię pięciu kolejnych zwycięstw podopiecznych Santosa. To jedyne pocieszenie dla Smudy, bo wciąż nie ma drużyny gotowej walczyć na przyszłorocznym Euro.

pap, ps