Cieniuch zaprzeczył, by jednostka GROM brała udział w ewakuacji polskiej ambasady w Trypolisie. - Z tego, co wiem, operację przeprowadziło BOR, wojsko tylko podstawiało środki transportu - powiedział. Potwierdził te słowa wiceminister spraw zagranicznych Jacek Najder. Pytającym o polskie zaangażowanie w operacje Cieniuch wyjaśnił, że pływający po Morzu Śródziemnym ORP Xawery Czernicki bierze udział w innej operacji - natowskiej misji Active Endeavour.
Wiceprzewodniczący Maciej Grubski (PO) wyraził opinię, że interwencja jest "bardzo przypadkowa". Pytał o przewidywany rozwój sytuacji i czy wiadomo, kim są rebelianci walczący z despotą, którego rządy gwarantowały pewną stabilność. Najder odpowiedział, że rozwój wypadków zależy m.in. Od tego, czy rada tymczasowa - na razie uznana przez Francję i Arabię Saudyjską - będzie przekonująca dla społeczności międzynarodowej.
Senatorowie pytali też o straty polskich firm działających w Libii. Najder powiedział, że do odpowiedzi na to pytanie potrzebowałby szacunków Ministerstwa Gospodarki. - Zgadzam się, że jest więcej pytań niż odpowiedzi, ale nie mamy wątpliwości, że gdyby nie interwencja, Kadafi rozprawiłby się z ludnością cywilną bardziej surowo - powiedział wiceminister obrony Zbigniew Włosowicz. Podkreślił, że mimo wszystko interwencja jest lepszym wyjściem niż zaniechanie. Powołując się na swoje doświadczenie z ONZ i sytuacje kryzysowe ostatniego 20-lecia dodał, że "pewnych sytuacji społeczność międzynarodowa się wstydzi".
Sytuacja w Libii była we wtorek przedmiotem konferencji w Londynie z udziałem ok. 40 państw i organizacji międzynarodowych, w tym NATO i Unii Afrykańskiej. Sojusz Północnoatlantycki przejął w czwartek rano odpowiedzialność za przestrzeganie strefy zakazu lotów i embarga nałożonego na Libię.pap, ps