- Decyzja co do prywatyzacji zapadnie, jeśli będzie to naprawdę korzystne dla Polski, polskiej gospodarki i polskiej firmy. Po drugie, rzeczą karygodną i szkodzącą polskiej gospodarce byłoby teraz wykluczanie i mówienie komukolwiek: "tak, będziemy prywatyzować, ale wy trzymajcie się od tego z daleka" - podkreślił Graś.
Marek Siwiec z SLD pytany o całą sprawę stwierdził, że dopuszcza możliwość sprzedaży Lotosu Rosjanom ale pod warunkiem "gdyby oni pozwolili nam kupić coś u siebie w tym samym czasie, bo to jest jedyny gwarant, że oni nie wykorzystają do polityki tego akurat instrumentu". Doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego prof. Tomasz Nałęcz podkreślił z kolei, że w sprawach sektora paliwowego i bezpieczeństwa energetycznego kraju trzeba być bardzo ostrożnym. - Jeśli stawiać jakieś warunki to nie na zasadzie jakichś rusofobicznych postaw, tylko na zasadzie interesu ekonomicznego - sugerował.
Jacek Kurski z PiS podkreślił, że polską racją stanu jest, aby jak największa część sektora energetycznego pozostała w polskich rękach. Stwierdził, że Lotosu w ogóle nie powinno się prywatyzować, bo jest to "cacuszko i perełka". Dodał, że Rosja jest tej sprawie absolutnym zagrożeniem. - Jeżeli premier tego nie rozumie, to nie rozumie polskich interesów - powiedział. Natomiast według Adama Szejnfelda z PO nie ma żadnej presji Rosji na procesy prywatyzacyjne polskiej energetyki i jeśli dojdzie do procesu prywatyzacji, to w państwie prawnym, opartym na gospodarce wolnorynkowej nie jest możliwe, by wykluczyć z niego kogokolwiek.Radio Zet, arb, TVN24, PAP