Obama powalczy o drugą kadencję

Obama powalczy o drugą kadencję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Barack Obama (fot. Wikipedia)
Prezydent USA Barack Obama może już w nadchodzącym tygodniu ogłosić, że będzie się ubiegał o reelekcję - informowały w weekend amerykańskie media. Oficjalne zawiadomienie Federalnej Komisji Wyborczej o planach ponownego kandydowania na najwyższy urząd w Stanach Zjednoczonych, co według mediów może nastąpić 4 kwietnia, pozwoli Obamie na formalną zbiórkę funduszy na kampanię wyborczą.
W minionym tygodniu podczas pobytu w Nowym Jorku prezydent dostał na od swych zwolenników 1,5 miliona dolarów na poczet przyszłej kampanii. Następnym etapem będzie Chicago. Obama udaje się tam za ok. półtora tygodnia. Komentatorzy polityczni przypominają, że były senator z Illinois ma niezwykły talent do gromadzenia środków na kampanię wyborczą. Przed wyborami w 2008 roku pobił wszelkie rekordy, zbierając 750 milionów dolarów. W  środkach przekazu nie brak spekulacji, że tym razem prezydent może zebrać nawet miliard dolarów. Wybory prezydenckie odbędą się w listopadzie 2012 roku.

Najnowsze badania opinii publicznej dowodzą, że elektorat w Stanach Zjednoczonych jest podzielony co do oceny pracy Obamy. Średnia z kilku sondaży przedstawiona przez Real Clear Politics wykazuje, że 47,4 proc. Amerykanów jest z niego zadowolona, podczas gdy 46,6 proc. wyraża dezaprobatę. Szanse Baracka Obamy na reelekcję zależeć będą w dużym stopniu od  stanu gospodarki. Dobrą wiadomością był dla prezydenta ostatni raport Departamentu Pracy. Stwierdza on, że w marcu w USA przybyło 216 tysięcy nowych miejsc pracy. Wskaźnik bezrobocia spadł nieznacznie, do najniższego poziomu w ciągu ostatnich dwóch lat i wynosił 8,8 proc.

Aby zachować w następnej kadencji fotel w Białym Domu, Obama musi się zmierzyć z republikańskimi kandydatami. Pośród tych, którzy mogą prezydentowi stawić czoło wymienia się m.in. byłego przewodniczącego Izby Reprezentantów Newta Gingricha, byłego gubernatora stanu Minnesota Tima Pawlentego, który ma polskie pochodzenie, oraz nowojorskiego miliardera Donalda Trumpa.

PAP, arb