Ziobro kontra "Polityka". Chodzi o haki

Ziobro kontra "Polityka". Chodzi o haki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Ziobro (fot. WPROST)Źródło:Wprost
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces o ochronę dóbr osobistych z powództwa byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przeciwko dziennikarce "Polityki" i wydawcy tego tygodnika za tekst "Jak PiS zbierał haki".
W artykule, który ukazał się 28 lutego 2010 r. w wydaniu internetowym "Polityki", Bianka Mikołajewska opisała zeznania byłego prokuratora krajowego i byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka złożone przez niego po wybuchu tzw. afery gruntowej w sejmowej komisji ds. służb specjalnych, a później odczytane wszystkim posłom podczas utajnionego posiedzenia Sejmu. "Polityka" napisała, że według Kaczmarka wszystkie sprawy z prokuratury, w których pojawiały się nazwiska znanych polityków, trafiały na biurko Ziobry. Tak miało być np. z historią mężczyzny, który zgłosił się do prokuratury i twierdził, że został wykorzystany seksualnie przez polityków SLD Wojciecha Olejniczaka i Krzysztofa Janika. Kaczmarek zeznał, że Ziobro miał wówczas zwrócić się do dwóch zaprzyjaźnionych dziennikarzy o opisanie tej sprawy, tak aby prokuratura na podstawie doniesień prasowych mogła wszcząć śledztwo. Kaczmarek twierdził też, że politycy PiS interesowali się rzekomym zażywaniem narkotyków przez jednego z najbliższych współpracowników Donalda Tuska, późniejszego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.

- Tym artykułem zostało naruszone moje dobre imię i naraziło mnie to też na utratę zaufania jako osoby publicznej. Zaprzeczam wszelkim informacjom o zasięganiu w sposób nieuprawniony wiedzy o współpracownikach Donalda Tuska i innych politykach. Dziennikarka nawet nie próbowała skontaktować się ze mną, zapoznać z moim stanowiskiem, aby zweryfikować to, co mówił Kaczmarek - oburzał się Ziobro. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości, a obecnie eurodeputowanego PiS, powszechnie wiadome jest, że między nim a Kaczmarkiem jest ostry spór. - Kaczmarek dwukrotnie odgrażał się w rozmowie ze mną, jeszcze przed przedstawieniem mu zarzutów o składanie fałszywych zeznań w śledztwie dotyczącym przecieku z akcji CBA, że nie zawaha się przed niczym, jeśli będzie chciał ktoś zaszkodzić jemu i jego rodzinie - zeznał Ziobro. Były szef resortu sprawiedliwości podkreślił, że Kaczmarek jest też osobą niewiarygodną. - Ponad wszelką wątpliwość kłamał podczas wspomnianego śledztwa - dodał.

- Nawet z perspektywy czasu uważam, że dochowałam wszelkich zasad rzetelności, pisząc ten artykuł. To, czy prowadzone są jakiekolwiek działania przeciwko legalnie działającym partiom, jest istotne dla funkcjonowania systemu demokratycznego. Poza tym Janusz Kaczmarek to nie była osoba z ulicy, lecz b. prokurator generalny i szef MSWiA, a więc osoba sprawująca wysokie urzędy - zeznała z kolei dziennikarka "Polityki", Bianka Mikołajewska. Dziennikarka dodała, że przed napisaniem artykułu zeznania Kaczmarka próbowała weryfikować m.in. u Wojciecha Olejniczaka i Radosława Sikorskiego.

PAP, arb