Ronaldo: ten się śmieje, kto się śmieje ostatni

Ronaldo: ten się śmieje, kto się śmieje ostatni

Dodano:   /  Zmieniono: 
W sobotę pierwszy z czterech w ciągu 18 dni meczów między Realem Madryt i Barceloną. Oba zespoły zmierzą się w lidze, gdzie wyraźnie prowadzi ekipa z Katalonii. Do powtórki El Clasico dojdzie w finale Pucharu Króla Hiszpanii oraz półfinałowym dwumeczu w Lidze Mistrzów. - Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni - uważa piłkarz "Królewskich" Cristiano Ronaldo.
W hiszpańskiej ekstraklasie do końca sezonu zostało siedem kolejek. Barcelona prowadzi w tabeli, z ośmiopunktową przewagą nad Realem. W  przypadku zwycięstwa na Santiago Bernabeu podopiecznym trenera Josepa Guardioli zapewne nic nie odbierze trzeciego z rzędu tytułu. - I to powinien być najważniejszy cel. Liga to liga, tytuł mistrzowski jest zawsze najważniejszy, najbardziej prestiżowy. Barcelona powinna zagrać na całego, nie kalkulować, że nawet mimo porażki zachowa bezpieczny dystans - uważa jej były zawodnik i trener Johann Cruyff.

Według Holendra, z podobnym nastawieniem wyjdą na boisko piłkarze Realu, bo ich szkoleniowiec Jose Mourinho zrobi wszystko, by zrewanżować się za jesienną porażkę 0:5 na Camp Nou. - On nigdy nie przegrał więcej. Kto go zna, to wie, jaka wielka zadra musi w nim siedzieć. Z drugiej strony wydaje się, że Mourinho może się skupić na dwóch pozostałych celach. Tam do sukcesu ma znacznie bliżej niż w lidze, gdzie strata do Barcelony jest wyraźna - zaznaczył.

Piłkarz Realu Cristiano Ronaldo zapewnił, że o jesiennej klęsce w  jego zespole nikt już nie pamięta. - Mamy kwiecień i wciąż liczymy się w  walce o trzy trofea. Tak, jak Barcelona. Nie czujemy się słabsi, choć w  tabeli to rywale są na czele. Jeszcze jednak wszystko może się zdarzyć. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Przecież to nie jest drużyna z  innej planety, można ją pokonać - powiedział Portugalczyk.

W stołecznej drużynie kilku piłkarzy wróciło do zdrowia. Mourinho będzie mógł w końcówce sezonu liczyć i na Francuza Karima Benzemę, i na Argentyńczyka Gonzalo Higuaina. Z kolei Barcelona ma luki w defensywie, bo wciąż nie mogą grać Carles Puyol i Francuz Eric Abidal, a nie wiadomo, czy zdąży się wykurować pomocnik Sergio Busquets.

- Siłę rażenia Real ma ogromną. Wreszcie będzie mógł zagrać w pełnym składzie. W dodatku wydaje się, że drobny kryzys ma za sobą i w końcówce sezonu pokaże wszystko na co go stać. Ale my zamierzamy wygrać w  Madrycie - stwierdził trener "Barcy". Guardiola liczy, że wreszcie gola drużynie prowadzonej przez Mourinho strzeli Lionel Messi. Argentyńczyk zdobył w tym sezonie 48 bramek dla  Blaugrany, ustanawiając klubowy rekord. Jeśli uzyska jeszcze jednego ustanowi najlepszy wynik w historii Hiszpanii, gdyż obecnie wyrównał osiągnięcie Telmo Zarry (Athletic Bilbao) z sezonu 1950/51.

zew, PAP