Kubańska opozycja sceptycznie przyjęła zaproponowane przez komunistyczne władze reformy. - Dziesięć kolejnych lat pod twardymi rządami Castro i jego ekipy to fatalna wiadomość dla narodu kubańskiego - przyznał Elizardo Sanchez, jeden z czołowych kubańskich dysydentów.
Przywódca Kuby Raul Castro zaproponował podczas VI kongresu Komunistycznej Partii Kuby, by osoby na najwyższych stanowiskach politycznych i państwowych pozostawały na nich maksymalnie przez dwie pięcioletnie kadencje. Krytyczny wobec reżimu ekonomista Oscar Espinosa ocenił tę propozycję jako idącą w dobrym kierunku, jednak bardzo spóźnioną. - Nie wierzę, by w dzisiejszym świecie, a zwłaszcza na Kubie, jedna partia mogła być awangardą zmian, tym bardziej że Partia Komunistyczna popełniła tak wiele błędów - ocenił Espinosa.
Podczas otwarcia kongresu kubańskich komunistów prezydent Raul Castro poinformował również, że na Kubie zakończył się proces zwalniania z więzień opozycjonistów. Zgodnie z uzgodnionym z Kościołem katolickim porozumieniem, od połowy ubiegłego roku wolność odzyskało 126 więźniów politycznych, z których 114 zostało odesłanych do Hiszpanii. Elizardo Sanchez twierdzi jednak, że w kubańskich więzieniach przebywa jeszcze 48 opozycjonistów.
PAP, arb