Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie mogę się zgodzić z niesprawiedliwą i deprecjonującą mnie wymową felietonu Piotra Moszyńskiego ("Konkurs", nr 52). W tekście aż jedenaście razy pada nazwisko Grzegorza Dobieckiego. Jak Bóg przykazał. Najpierw imię, potem nazwisko. Moje - trzykrotnie, ale na odwrót - najpierw nazwisko, potem imię. W domu i szkole uczono mnie, że najpierw imię, potem nazwisko.
Konkurs

Nie mogę się zgodzić z niesprawiedliwą i deprecjonującą mnie wymową felietonu Piotra Moszyńskiego ("Konkurs", nr 52). W tekście aż jedenaście razy pada nazwisko Grzegorza Dobieckiego. Jak Bóg przykazał. Najpierw imię, potem nazwisko. Moje - trzykrotnie, ale na odwrót - najpierw nazwisko, potem imię. W domu i szkole uczono mnie, że najpierw imię, potem nazwisko. Czytelnicy mogli odnieść wrażenie, że Grzegorza Dobieckiego zastąpi "jakiś" Stefaniak Wiesław. Tymczasem ja od wielu lat jestem dziennikarzem działu zagranicznego "Panoramy", jednego z najbardziej lubianych i opiniotwórczych programów informacyjnych w Polsce. Na liście przebojów "Polityki" jesteśmy na dziesiątym miejscu. Do niedawna byłem prezenterem tego programu. Byłem wydawcą jego wydania o godz. 24. Przez rok wydawałem program "W centrum uwagi". Do dziś wydaję program "Wiadomości naukowe". Jestem autorem kilkudziesięciu korespondencji zagranicznych z różnych stron świata, od Stanów Zjednoczonych po Wietnam. Autorem kilku reportaży telewizyjnych z zagranicy. Specjalizuję się w tematy- ce zbrojeniowo-obronnej. W 1998 r. byłem jedynym polskim dziennikarzem zaproszonym do Paryża na zorganizowaną przez tamtejsze MON konferencję poświęconą europejskiej tożsamości obronnej. Jestem absolwentem sekcji francuskiej Instytutu Lingwistyki Stosowanej. Znam dobrze Francję, jej kulturę i język. Piotr Moszyński nie zna mnie, zna za to Grzegorza Dobieckiego. To wystarcza. Drwi sobie z decyzji kilkuosobowej komisji fachowców, która rozpatrywała kilkanaście kandydatur na korespondenta nad Sekwaną. Kwestionuje decyzję zarządu TVP SA. Sugeruje, że tylko Grzegorz Dobiecki to "człowiek doskonale znający się na swoim fachu", że tylko on "wyszukuje ciekawe informacje o kraju, w którym pracuje, i zasypuje centralę propozycjami tematów". Skąd wie, że ja nie potrafię "inteligentnie komentować, nie robiąc przy tym błędów językowych i nie obrażając zasad prawidłowej wymowy"? Zmiana korespondentów TVP SA zazwyczaj odbywa się w aurze smrodu magla. Tak stało się i teraz. Ubolewam nad tym. "Polskie piekło" - odwieczne choróbsko Polaków, ma się dobrze. Także nad Sekwaną. Tak już pewnie zostanie.

WIESŁAW STEFANIAK publicysta "Panoramy"


Od autora: Przedmiotem krytyki w felietonie nie był ani Wiesław Stefaniak, ani też sama decyzja o mianowaniu go korespondentem TVP w Paryżu - był nim natomiast tryb podjęcia tej decyzji. Wiesław Stefaniak nie podważa ani jednego z przytoczonych przeze mnie faktów - w szczególności tego, że Grzegorz Dobiecki nie został powiadomiony o ogłoszeniu w Warszawie konkursu na zajmowane przezeń w Paryżu stanowisko i że w konkursie tym zdobył o punkt więcej niż Wiesław Stefaniak, a mimo to stracił pracę na jego rzecz. Autor listu nie przejmuje się takim oto "wykonkursowaniem" kolegi, natomiast bardzo się przejmuje przestawieniem w felietonie szyku swojego imienia i nazwiska. Pozwolę sobie trwać w przekonaniu, że przykrość, jaka spotkała Grzegorza Dobieckiego, jest nieporównanie większa. Nie mam żadnych powodów, by podawać w wątpliwość kompetencje zawodowe Wiesława Stefaniaka - i nie zrobiłem tego. Wydaje mi się natomiast, że inwestowanie przez osiem lat w wykształcenie sobie doskonałego fachowca, by następnie pozbyć się go tak beztrosko i nieudolnie, że natychmiast przechwytuje go prywatna konkurencja, jest zwyczajnym marnowaniem publicznych pieniędzy. Pisząc o tym, nie wzniecam żadnego "smrodu magla". Czuć tu, niestety, zwykły smród bez żadnych dodatków. Wiesław Stefaniak ma rację, że "polskie piekło" jest zjawiskiem chorobliwym. Wbrew temu, co sugeruje, dużo trudniej będzie mu jednak je znaleźć nad Sekwaną niż nad Wisłą. Mogę go zapewnić, że zarówno ja, jak i inni dziennikarze przyjmą go z należytą koleżeńską życzliwością.

Piotr Moszyński

Szansa Bożego Narodzenia

W Polsce wciąż niewiele osób zdaje sobie sprawę, że pomoc dzieciom to inwestycja w lepsze społeczeństwo. Towarzystwo Szansa, dziękując za artykuł "Szansa Bożego Narodzenia" (nr 51), informuje, że wspomniane w tekście ośrodki w Nowinach i Głusku od stycznia 2000 r. przestają, niestety, istnieć. Po sześciu latach ich działalności powiat w Nowym Dworze odmówił przyznania funduszy na dalszą pracę. Dla 200 dzieci świat znowu ograniczy się do siedzenia przy szosie. Wszelkie osoby i instytucje zainteresowane pomocą oraz skorzystaniem z naszych dotychczasowych doświadczeń w pracy z dziećmi prosimy o kontakt: Towarzystwo Rozwijania Aktywności Dzieci Szansa, ul. 1 Maja 3/34, 02-495 Warszawa. PKO BP IV Oddział Warszawa 10201042-27065-270-1.

JAROSŁAW PLETA
prezes TRAD Szansa


Kapitał pomysłów

W artykule "Kapitał pomysłów" (nr 49) podpis pod zdjęciem Jana Kulczyka jest nieprawidłowy. Prezesem Zarządu Kulczyk Holding SA jest Jan Waga. Jan Kulczyk jest przewodniczącym Rady Nadzorczej Kulczyk Holding SA.

ROMA STERNA
biuro prasowe Kulczyk Holding SA
Więcej możesz przeczytać w 1/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.