"Staruch" usłyszał zarzut za uderzenie piłkarza

"Staruch" usłyszał zarzut za uderzenie piłkarza

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia
Zarzut naruszenia nietykalności cielesnej piłkarza warszawskiej Legii usłyszał pseudokibic Piotr S., pseud. Staruch - poinformowała Komenda Stołeczna Policji. "Staruchowi" grozi rok więzienia.
Sprawa dotyczy zdarzenia z początku kwietnia, gdy po porażce Legii z Ruchem Chorzów kibice stołecznego zespołu zwymyślali i opluli schodzących do szatni piłkarzy warszawskiej drużyny. Zareagował na to zawodnik Jakub Rzeźniczak, który ostro im odpowiedział. Gdy piłkarze wyszli ponownie na murawę na pomeczowy trening (rozbieganie), Rzeźniczaka uderzył w twarz prowadzący doping kibiców "Staruch" - zdarzenie zarejestrowała kamera, a nagranie opublikowano w internecie, pokazały je także media.

KSP podała, że Piotr S. nie przyznał się do winy. Prokurator zastosował wobec niego policyjny dozór. "Śledczy z prokuratury i policji zebrali materiały w sprawie, przesłuchano świadków" - podała KSP.

Uderzenie piłkarza to nie jedyna sprawa, w której było głośno o "Staruchu". Ostatnio warszawski sąd okręgowy przyspieszył o miesiąc rozpatrzenie apelacji w sprawie zakazu stadionowego nałożonego na niego cztery miesiące temu. Sprawa ma zostać rozpatrzona 28 kwietnia.

W październiku zeszłego roku przed jednym ze spotkań spiker prosił o uczczenie chwilą ciszy śmierci Jana Wejcherta, jednego z założycieli władającej Legią spółki ITI. "Staruch" jako wodzirej kibiców zaintonował wtedy okrzyk "Jeszcze jeden!", adresowany do Mariusza Waltera, drugiego ze współwłaścicieli. Krzyczeć nie przestał mimo interwencji służb porządkowych. Ochroniarze siłą wyprowadzili go ze stadionu.

Klub - wyrażając oburzenie wobec takiej postawy swego kibica - nałożył na niego dwuletni zakaz stadionowy, obiecując jednocześnie, że nie wejdzie on już na obiekt przy Łazienkowskiej.

Przed tym sezonem doszło do zakończenia trwającego ponad trzy lata protestu kibiców Legii przeciwko właścicielowi klubu. Porozumienie z klubem zakładało jednak utrzymanie w mocy zakazu stadionowego dla "Starucha". Według nieoficjalnych informacji miał to być warunek jedynie tymczasowy, bowiem w trakcie sezonu miała mu zostać przywrócona możliwość wchodzenia na stadion. Kibice Legii domagali się tego w trakcie wrześniowego meczu z Lechem Poznań, kiedy to przez pierwsze 15 minut nie dopingowali swego zespołu. Osiągnęli cel i "Staruch" powrócił na stadion prowadząc doping na "żylecie".

Niezależnie od sankcji klubowej swoje postępowanie wobec "Starucha" prowadziła policja, która zarzuciła mu złamanie ustawy o imprezach masowych. W tym trybie w grudniu zeszłego roku warszawski sąd nałożył na niego dwa tysiące zł grzywny i dwuletni zakaz wstępu na mecze Legii w stolicy.

W sprawie została złożona apelacja, której rozpatrzenie przesunięto właśnie z maja na 28 kwietnia. Sprawa ta znalazła się też w szczególnym zainteresowaniu ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, który objął ją "nadzorem administracyjnym".

pap, ps