Były prezydent RP radzi PO, by w kampanii odejść od Smoleńska i anty-PiS-owskich haseł. - Opieranie się na anty-PiS-ie i na tym, kto bardziej rozbucha emocje Smoleńskiem czy anty-Smoleńskiem, byłoby błędem - przekonuje. I dodaje: - Polska za sprawą Jarosława Kaczyńskiego jest bardziej podzielona niż w 1989 r. czy 1990, gdy Lech Wałęsa ogłosił „wojnę na górze", bardziej niż w 1995, gdy wygrałem wybory z Wałęsą, i w 2003, przed wejściem do UE.
Zupełnie inaczej były prezydent wypowiada się na temat ewentualnej koalicji PiS i SLD. – O ile w PiS-ie koalicję z SLD można by tłumaczyć chęcią rewanżu na Tusku, o tyle z punktu widzenia wyborcy SLD byłaby ona całkowicie niezrozumiała i zabójcza – ocenia polityk. Były prezydent twierdzi, że nie zaangażuje się w kampanię wyborczą, lecz nie ukrywa, że postara się pomóc "przyjaciołom z SLD".