"Lepiej, gdyby stanął przed sądem". Świat podzielony po śmierci Osamy

"Lepiej, gdyby stanął przed sądem". Świat podzielony po śmierci Osamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Osama bin Laden (fot. Wikipedia)
Chociaż wielu przywódców światowych wyraziło zadowolenie z akcji amerykańskich komandosów, którzy zabili w Pakistanie przywódcę Al-Kaidy Osamę bin Ladena, to jednak w niektórych krajach europejskich wyrażano pogląd, iż Stany Zjednoczone popełniły błąd występując jednocześnie w roli policjanta, sędziego i wykonawcy wyroku - zauważył Reuters.
Amerykański prokurator generalny Eric Holder bronił tej akcji występując przed komisją Izby Reprezentantów Kongresu USA uważając ją za zgodną z prawem, ale niektórzy politycy europejscy byli zdania, że bin Laden powinien być pojmany i postawiony przed sądem. - To było bez wątpienia pogwałcenie prawa międzynarodowego - powiedział w niemieckiej telewizji były kanclerz RFN Helmut Schmidt. - Ta operacja może też mieć nieprzewidywalne następstwa w świecie arabskim, zwłaszcza wobec trwających w nim niepokojów - dodał.

"Powinien zostać aresztowany"

Inny niemiecki polityk, Ehrhart Koerting, minister spraw wewnętrznych w rządzie krajowym Berlina, oświadczył, że "jako prawnik wolałby aby był on (Osama bin Laden) postawiony przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym (ICC)". Zakłopotanie można było odczytać w ostrożnej reakcji niemieckich czynników oficjalnych. Minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle wyraził zadowolenie, że bin Laden "został zatrzymany". Reuters zauważa, że Westerwelle nie użył słowa "zabity".

Zdaniem Gerta-Jana Knoopsa, duńskiego profesora prawa międzynarodowego, bin Laden powinien zostać aresztowany i przewieziony do USA. Powołał się na przykład byłego prezydenta Jugosławii Slobodana Miloszevicia, który został postawiony za zbrodnie wojenne przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze, po aresztowaniu go w 2001 r. - Amerykanie mówią, że prowadza wojnę z terroryzmem i mogą likwidować swoich przeciwników na polu walki. Ale ze ściśle formalnego punktu widzenia, ten argument nie wytrzymuje krytyki - powiedział Knoops.

Reuters zauważa, że Stany Zjednoczone nie są jednak sygnatariuszem porozumienia o uznawaniu jurysdykcji ICC. Ponadto Trybunał ten może badać jedynie zbrodnie popełnione po jego powołaniu w 2002 r. Oznacza to, że ataki terrorystyczne w USA we wrześniu 2001 r. nie podlegają jego jurysdykcji.

"Lepiej byłoby przed sądem"

Wysoka Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Navi Pillay wezwała Stany Zjednoczone do szczegółowego poinformowania ONZ o okolicznościach pozbawienia życia bin Ladena. - Narody Zjednoczone konsekwentnie podkreślają, że wszelkie działania antyterrorystyczne muszą być zgodne z prawem międzynarodowym - powiedziała Pillay. Komisarz ds. wewnętrznych UE Cecilia Malmstrom napisała na swoim blogu, że "byłoby lepiej zobaczyć Osamę bin Ladena przed sądem".

Były centrolewicowy premier Włoch Massimo d'Alema był podobnego zdania. - Nie należy cieszyć się ze śmierci człowieka. Być może gdyby bin Laden został pojmany i postawiony przed sądem, zwycięstwo byłoby jeszcze większe - powiedział. "My Europejczycy wolelibyśmy gdyby bin Laden został pochwycony i odpowiadał przed sądem, bowiem egzekucje są sprzeczne z naszą kulturą. Ale Ameryka - gdzie kara śmierci nadal obowiązuje - musiała uderzyć w człowieka, który zadał jej tak dotkliwy cios" - napisał włoski dziennik "La Repubblica".

Pakistan raczej się nie poskarży

Natomiast amerykańscy prawnicy są zdania, że akcja Waszyngtonu miała solidne podstawy prawne. Kenneth Anderson z konserwatywnej Hoover Institution uważa, że fakt, że Stany Zjednoczone ogłosiły, iż są w stanie wojny z Al-Kaidą powoduje, że cała operacja była zgodna z prawem międzynarodowym. - Stany Zjednoczone postępowały zgodnie z prawem ścigając bin Ladena chociażby z tego powodu, że dokonał on ataku na ich terytorium - powiedział Anderson. - Podstawa prawna była bardzo solidna - wtórował mu Ben Wittes z waszyngtońskiego Brookings Institution. Amerykańscy eksperci przyznają, że Pakistan może wnieść skargę na forum ONZ, iż nie został powiadomiony o akcji na jego terytorium, ale oceniają, że jest to mało prawdopodobne.

zew, PAP