Arłukowicz składa samokrytykę

Arłukowicz składa samokrytykę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bartosz Arłukowicz (fot. Wprost) Źródło: Wprost
– Teraz, z punktu widzenia mijającego czasu myślę, że czasem moja krytyka była zbyt ostra – mówi Bartosz Arłukowicz. Odniósł się w ten sposób do zarzutów, jakoby jeszcze klika miesięcy temu ostro krytykował rząd i Donalda Tuska.
Arłukowicz tłumaczył, dlaczego, mimo że wcześniej nie szczędził ostrych słów krytyki premierowi Donaldowi Tuskowi, zdecydował się z nim współpracować. – Z punktu widzenia czasu myślę, że czasem moja krytyka była zbyt ostra. Ale usiedliśmy do stołu. Cenię to, że premier jest człowiekiem, który potrafi zaprosić do rozmowy kogoś, kto był mocno krytyczny – mówił polityk.

Nowy minister bardzo pozytywnie wyrażał się o szefie rządu. – Nie znam wielu liderów politycznych w Polsce, którzy po pierwsze przyjmują krytykę, po drugie zasiadają do stołu z ludźmi, którzy ich krytykują, a już na pewno nie znam takich liderów, którzy zapraszają do współpracy ludzi, którzy wcześniej ich krytykowali – oceniał Arłukowicz. Poseł stwierdził też, że w jego osobie, z całą pewnością premier zyskał miano polityka, któremu zależy i chce się pracować.

To właśnie chęć pracy i działania sprawiły, że Arłukowicz zdecydował się odejść z SLD i podjąć nowego zadania na rzecz osób wykluczonych. – Od czasu afery hazardowej przez pół roku generalnie tłumaczyłem się w mediach czy chcę czy nie chcę startować na prezydenta Szczecina, bo codziennie czytałem w gazetach, że powinienem na niego startować. Przez ostatnie pół roku trwał chocholi taniec, czy znajdą się miejsca na listach wyborczych, czy nie. Ja byłem tym zmęczony. Chcę po prostu pracować. Jestem politykiem zadaniowym – mówił.

Arłukowicz twierdzi, że nie skupia się na wygranej w zbliżających się wyborach parlamentarnych ani tym bardziej na tym, czy uda mu się wygrać ewentualne starcie z liderem swojej byłej już partii Grzegorzem Napieralskim. Chce przede wszystkim skupić  się na zadaniu, które postawił mu premier. – To jest trudne zadanie, które wymaga współpracy wielu ludzi, także ze środowisk pozapolitycznych – mówił.

Drugim celem polityka jest niedopuszczenie do powrotu  do władzy lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. – Wielokrotnie deklarowałem, że zrobię wszystko, żeby Jarosław Kaczyński nigdy więcej do władzy w Polsce nie wrócił. Uważam, że Jarosław Kaczyński u władzy to uwstecznianie projektu państwa i zrobię wszystko żeby nigdy tak nie było. Więc jeśli mój krok przyczyni się do tego, że nie będzie koalicji, w której Jarosław Kaczyński dostanie stery rządowe to jest to już wygrana – stwierdził.

Radio Zet, is