PJN: Nałęcz musi odejść. Obraził Petelickiego

PJN: Nałęcz musi odejść. Obraził Petelickiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Nałęcz (fot. prezydent.pl)
Polska Jest Najważniejsza zaapelowała do prezydenta Bronisława Komorowskiego o zdymisjonowanie jego doradcy, prof. Tomasza Nałęcza. Chodzi o wypowiedź Nałęcza, w której - według PJN - obraził on byłego szefa GROM, gen. Sławomira Petelickiego. PJN zaapelowała jednocześnie do prezydenta o obronę honoru i dobrego imienia polskich żołnierzy.
Poseł PJN Paweł Poncyljusz przypomniał, że Nałęcz w kwietniu w Radiu ZET "w niewybredny i obcesowy" sposób publicznie obraził gen. Petelickiego. - Nałęcz stwierdził, że prawdziwy generał w II RP, gdyby miał krytykować rząd, to pozbawiłby się życia. To były bardzo ostre słowa, dlatego zwracamy się z apelem do prezydenta o odwołanie z funkcji doradcy prof. Nałęcza - oznajmił. "W naszej ocenie niedopuszczalne jest, by doradca głowy państwa publicznie obrażał generała wojska polskiego i nie poniósł za to żadnych konsekwencji. Pana reakcja na słowa Nałęcza będzie wyznaczała poziom szacunku Państwa dla swoich obrońców" - głosi apel opublikowany przez PJN.

Poncyljusz ubolewał również, że wielu polityków nie bierze też w obronę dowódcy Sił Powietrznych Andrzeja Błasika, który zginął w katastrofie smoleńskiej. - Zwierzchnik sił zbrojnych powinien z zasady stosować zasadę domniemania niewinności wobec polskich oficerów - podkreślił. "Prezydent powinien dbać o morale żołnierzy i zapewniać im należytą ochronę przed medialnymi atakami nieodpowiedzialnych polityków, którzy dla doraźnej popularności lub doraźnych politycznych celów nie wahają się poniewierać honoru polskiego żołnierza" - czytamy w apelu PJN.

Były wiceminister obrony narodowej Romuald Szeremietiew podkreślił, że zwierzchnik sił zbrojnych musi dbać o honor polskiego żołnierza. - Jestem wściekły i zły, że ludzie, którzy odpowiadają za obronność narodową, nie potrafią uszanować tego, czym jest mundur polskiego żołnierza - zaznaczył. Dodał, że nie można tolerować nieodpowiedzialnych zachowań nawet najwyższych urzędników państwowych, obrażających ludzi honoru. Szeremietiew zaapelował też o podpisywanie się pod apelem do prezydenta.

PAP, arb