Arafat błaga, bomby wybuchają (aktl.)

Arafat błaga, bomby wybuchają (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jaser Arafat zaapelował o powstrzymanie Izraela przed "zabijaniem narodu palestyńskiego". W Tel Awiwie wybuchła następna bomba. Izrael ostrzegł, że zajmie biuro Arafata.
"Apeluję do międzynarodowej społeczności, by powstrzymała tę agresję przeciwko naszemu narodowi, tę militarną eskalację, to zabijanie" - powiedział przewodniczący Autonomii Palestyńskiej w wywiadzie dla agencji Reuters, który przeprowadzono przy świetle świec.
"Będziemy maszerować wspólnie, aż któreś z naszych dzieci podniesie palestyńską flagę nad kościołami i meczetami Jerozolimy" - mówił palestyński przywódca, zarzucając Izraelowi "terrorystyczne, rasistowskie akcje z użyciem wszelkich odmian amerykańskiej broni".

Arafat spotkał się w sobotę z czwórką zachodnich obywateli. Zgodę na wizytę wydała izraelska armia, która od piątku zajmuje siedzibę Arafata w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu.
To pierwsze osoby, które spotkały się z Arafatem od czasu inwazji izraelskiej na siedzibę władz Autonomii Palestyńskiej w Ramallah w piątek rano.
Wśród gości szefa Autonomii był francuski antyglobalista Jose Bove, Francuzka Claude Leostic, oraz Szwajcar i Amerykanin, o których agencja France Presse nic więcej nie pisze.

Oddziały izraelskie weszły w sobotę do palestyńskiej autonomicznej części Hebronu na Zachodnim Brzegu Jordanu. Izraelskie czołgi otworzyły ogień w kierunku celów palestyńskich - podały agencje, powołując się na świadków. Według relacji Reutersa, strzelał co najmniej jeden z pięciu czołgów, który wjechał ok. dwóch kilometrów w głąb sektora palestyńskiego.
Hebron jest palestyńskim miastem, w którego centrum znajduje się silnie strzeżone przez wojsko osiedle zamieszkane przez kilkuset Żydów.
Następnie palestyńskie źródła poinformowały o wjeździe izraelskich czołgów w sobotę wieczorem do miejscowości Beit Lahia w północnej części Strefy Gazy i Tal al-Sultan - w części południowej. Według tych samych źródeł, ostrzelano posterunki palestyńskich sił bezpieczeństwa. Świadkowie mówią o wymianie ognia między izraelskimi żołnierzami a uzbrojonymi Palestyńczykami. Brak doniesień o ewentualnych ofiarach.

Powiązane z Fatah - ruchem Jasera Arafata - Brygady Męczenników Al-Aksy przyznały się do zamachu w Tel Awiwie, gdzie w sobotę wieczorem rannych zostało co najmniej 29 osób. Zamachowiec zginął.
Zdołał wejść do mieszczącej się na ruchliwej ulicy Allenby kawiarni "Bialik", gdzie zdetonował ładunek wybuchowy. Eksplozja zniszczyła dach, szyby, poprzewracała stoliki.
Sobotni zamach jest trzecim palestyńskim atakiem samobójczym w ciągu tygodnia.
Przedstawiciel izraelskiej policji Gideon Ezra oświadczył, że zamach jeszcze bardziej wzmocnił determinację Izraela w prowadzeniu rozpoczętej w piątek militarnej ofensywy w celu zlikwidowania terrorystów. "To niekonwencjonalna wojna, toteż i odpowiedź jest niekonwencjonalna" - powiedział Ezra.
Wcześniej premier Izraela Ariel Szaron powiedział, że Izrael podejmie wszelkie niezbędne kroki i użyje "wszelkich możliwych środków", by powstrzymać palestyńskie ataki.

Przedstawiciel władz palestyńskich powiedział w sobotę, że izraelscy żołnierze ostrzegli, iż jeszcze tego dnia zaatakują biuro przewodniczącego Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata.
Palestyński minister informacji Jaser Abed Rabbo powiedział, że izraelski dowódca sił, które od piątku zajmują siedzibę Arafata, poinformował o tym współpracowników Arafata.
IrP, pap