Brońmy się!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Każdy w Polsce może paść ofiarą przestępstwa. Albo będziemy zamykać przestępców, albo sami będziemy się zamykać. Brońmy się!
Każdy w Polsce może paść ofiarą przestępstwa, zarówno zwykli obywatele, jak i znane osobistości, na przykład Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Biernacki, Zygmunt Solorz, Barbara Blida, Aleksandra Jakubowska, Danuta Waniek, Monika Olejnik, Andrzej Potocki, Michał Kamiński, Józef Zych czy Krzysztof Cugowski i Bogusław Linda. Przestępcy mogą zaatakować wszędzie: zarówno w dzielnicach uważanych za najniebezpieczniejsze, na przykład na warszawskiej Pradze Północ, poznańskiej Wildzie czy szczecińskim Stołczynie, jak i na strzeżonych osiedlach czy w budynkach monitorowanych przez oficerów BOR.
Aż 81 proc. Polaków osobiście zetknęło się z drobnymi, lecz uciążliwymi przestępstwami (kradzieżami, włamaniami, pobiciami, wymuszeniami) - wynika z badań prof. Andrzeja Siemaszki z Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. Zarówno ci ludzie, jak i ciężko poszkodowani nie chcą być dłużej bezradnymi ofiarami, nie chcą tylko czekać na pomoc policji: już 64 proc. tych, którzy zetknęli się z przestępstwem, zamierza działać na własną rękę i zapewnić sobie bezpieczeństwo - wynika z badań OBOP. Chcemy mieć prawo do skutecznej obrony. Dlatego już prawie co dziesiąty mieszkaniec dużych miast jest właścicielem różnego rodzaju broni. W Polsce działa też ponad 11 tys. organizacji obywatelskiej samoobrony (w Warszawie prawie 700). Około 200 tys. osób rocznie uczestniczy w kursach samoobrony.
Przestępczość powszednia
W statystykach przestępczości Polska nadal wypada znacznie lepiej niż na przykład kraje Unii Europejskiej (w Szwecji przestępczość jest proporcjonalnie trzykrotnie wyższa niż u nas). Tyle że u nas więcej jest przestępstw nie zgłaszanych policji (sześć na dziesięć, jak wynika z danych Międzynarodowych Badań Ofiar Przestępstw - ICVS). W biały dzień w centrum Łodzi, Szczecina czy Katowic przestępcy (głównie młodociani) zabierają przechodniom kurtki, zegarki, telefony komórkowe, walkmany, buty, swetry - o większości tych przestępstw policja nie jest informowana. Przestępstwo staje się coraz częściej sposobem na życie, źródłem zarobkowania, szczególnie dla ludzi młodych (co drugi nastolatek badany przez zespół prof. Tadeusza Hanauska z Katedry Kryminologii UJ w Krakowie twierdzi, że opłaca mu się żyć z przestępstwa). Z przestępstw utrzymuje się coraz więcej bezrobotnych: wedle badań OECD, gdy stopa bezrobocia wzrasta powyżej 5 proc., przestępczość rośnie średnio o 2 proc.; kiedy przekracza 10 proc., przestępstw jest więcej o 5-6 proc.; gdy bezrobocie wynosi ponad 15 proc., liczba przestępstw powiększa się o 12-13 proc. Badania prof. Siemaszki dowodzą, że 74 proc. sprawców kradzieży, włamań i wymuszeń twierdzi w sądzie, iż zmusiła ich do tego sytuacja ekonomiczna; wśród nieletnich odsetek ten sięga 90 proc. Uważają oni, że bieda usprawiedliwia kradzież czy wymuszenie. Przybywa też przestępców: do "zawodowców" doszli nieletni, bezrobotni, emeryci, renciści (na kradzieży w sosnowieckim supermarkecie przyłapano emerytowanego pułkownika wojska polskiego). Pojawili się przestępcy "sytuacyjni": jeśli można coś ukraść, to kradną, chociaż dotychczas nie łamali prawa (na poznańskim Rynku Jeżyckim właściciele straganów ścigali kilka dni temu emerytkę, która kradła im owoce). - Złodzieje wynoszą z piwnic stare meble, popsute żelazka, a nawet konfitury czy kiszone ogórki. Z mojej piwnicy zabrali niesprawny akumulator - opowiada komendant Jacek Tobiasz z komisariatu na warszawskiej Woli. Kilka dni temu na warszawskim Mokotowie złapano dwóch mężczyzn z podlubelskiej wsi, którzy kradi koła do żuków, sprzedawane potem za grosze. - Podczas przesłuchania popłakali się. "Mamy małe dzieci - mówili - a nie możemy znaleźć pracy, nasze żony też nie pracują" - opowiada nadkomisarz Czesław Leicht z komisariatu na Mokotowie. W Chojnicach policjanci zatrzymali 22-letniego mężczyznę, który włamał się do sklepu mięsnego i ukradł 22 kg wędlin. Twierdził, że zrobił to z biedy.
Harlemizacja Polski
Polska stała się wielkim Harlemem. Nie ma u nas miejsc wolnych od przestępczości i zagrożeń. To między innymi skutek tego, że w czasach PRL świadomie przemieszano obywateli, żeby osłabić ośrodki reakcyjnego mieszczaństwa. W jednym budynku mieszkali i często do dziś mieszkają profesorowie, lekarze, rzemieślnicy i lumpenproletariat, narkomani, prostytutki, złodzieje.
Jak próbujemy się bronić przed harlemizacją Polski? - Albo będziemy zamykać przestępców, albo sami będziemy się zamykać. Na razie wybieramy to drugie. W ten sposób mamy jednak 200 tys. prywatnych ochroniarzy, którzy strzegą kilku procent społeczeństwa, i 100 tys. policjantów chroniących resztę - mówi dr hab. Janusz Kochanowski, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego. - Bezpieczeństwo jest dobrem do kupienia. Będziemy się chować coraz głębiej w swoich mieszkaniach położonych w strefach chronionych. Taki proces zachodzi na całym świecie. Ludzie emigrują z wielkich miast, by móc żyć, by móc wypuścić dzieci na ulicę - tłumaczy prof. Kazimierz Frieske, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Violetta Krasnowska Dorota Macieja
Pełny tekst "Brońmy się" w najnowszym, 1010 numerze tygodnika "Wprost", w kioskach od wtorku 2 kwietnia.
W najnowszym "Wprost" także: Minister spokoju (Pentor dla "Wprost": Leszek Miller powinien zdymisjonować Łapińskiego, Cimoszewicza i Kaczmarka; dać premie Szmajdzińskiemu i Janikowi.)

"Popiół bez diamentu" (To nie klęska, to katastrofa - tak najkrócej można zrecenzować "Noc czerwcową" w reżyserii Andrzeja Wajdy, zrealizowaną dla teatru telewizji.)
Piraci w białych kołnierzykach (Skontrolowałem ponad 400 firm i nie zdarzyło się, bym w którejkolwiek z nich nie znalazł choćby kilku nielegalnych programów - mówi Jarosław Tomczyk)

Bejsboliści kontra ekonomiści. (Sejm powinien pozostawić ustalanie wysokości stóp procentowych ekonomistom z RPP. Jego próby nacisku są tu równie bezsensowne jak próba zmiany np. temperatury wrzenia).