Kodeks pracy kontra kodeks bezrobocia

Kodeks pracy kontra kodeks bezrobocia

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Sejmie - debata nt rządowych i poselskie propozycje zmian w Kodeksie Pracy. Czy posłowie zdecydują się usunąć rzeczywiste przyczyny bezrobocia w RP?
Dziś pracodawcy obawiają się zatrudniać nowych pracowników ze względu na liczne przywileje socjalne, które muszą im zapewnić. Rządowy projekt zmian w prawie pracy ma sprzyjać obniżaniu kosztów zatrudniania i - zdaniem ministra Jerzego Hausnera -  zmniejszeniu bezrobocia.
Projekt zakłada m.in. wprowadzenie przepisów o umowach na  zastępstwo o skróconym okresie wypowiedzenia. Obniżona zostanie stawka za godziny nadliczbowe o 50 proc., ale tylko za pierwsze cztery godziny pracy. W projekcie są też zapisy wydłużające okres wykorzystania urlopu wypoczynkowego, zmiany jego udzielania, m.in. udzielenie pracownikowi urlopu w okresie wypowiedzenia.
Kolejną ważną zmianą jest ograniczenie obowiązywania przepisów o  zwolnieniach grupowych do zakładów pracy powyżej 20 pracowników. Odprawa zależałaby od okresu przepracowanego u danego pracodawcy, a nie ogólnej wysługi lat.
Drugi projekt, autorstwa Platformy Obywatelskiej, zakłada m.in. likwidację ograniczeń liczby umów o pracę na czas określony oraz  wprowadzenie zapisu, że dobowy wymiar czasu pracy z nadgodzinami nie może przekraczać 12 godzin. Platforma chce też, by za pracę w  godzinach nadliczbowych przysługiwał dodatek w wysokości 50 proc. wynagrodzenia, a dopuszczalna liczba nadgodzin mogła wynosić 240 w  roku. Zgodnie z projektem nowelizacji, pracodawca byłby też zobowiązany do zapewnienia co najmniej 11 godzin nieprzerwanego czasu wolnego na wypoczynek między kolejnymi dniami pracy. Zmieniłyby się też zasady wypłacania zasiłków chorobowych. Teraz pracodawca płaci pracownikowi pensję za 35 dni zasiłku chorobowego w roku.

Przeciwko uelastycznieniu prawa pracy występują związkowcy. Stojąc na straży tych przywilejów -- związkowcy bronią swej dzisiejszej pozycji kosztem bezrobotnych: zmniejszają szanse na znalezienie nowej pracy. Władze "Solidarności" ogłosiły pogotowie protestacyjne i zapowiadają manifestację przeciw planowanymi przez rząd zmianom w Kodeksie Pracy. (czytaj: "Solidarność" za bezrobociem).

Podczas debaty sejmowej żaden z klubów nie zaakceptował proponowanych zmian. Za skierowaniem obu projektów do komisji opowiedziały się kluby SLD i PSL.

"Mamy świadomość, że niektóre przepisy Kodeksu Pracy pochodzą z  poprzedniego systemu, ale mamy też świadomość, że Kodeks zawiera takie przepisy, które zostały wypracowane przez ludzi pracy przez ostatnie sto lat" - mówił podczas debaty Marek Dyduch w imieniu klubu SLD.

Jego zdaniem, warto rozważyć, czy wprowadzanych zmian nie należy rozłożyć w czasie, by nie popełnić "błędów przy zmianach". Należy też uszanować dotychczasowy dorobek prac Komisji Trójstronnej.

Zdaniem Józefa Zycha (PSL), zmiany w Kodeksie nie są jedynym lekarstwem na walkę z bezrobociem. Jednoznaczne stwierdzenie, że dzisiaj te zmiany powinny być wprowadzone - jego zdaniem - nie znajduje uzasadnienia. Zadeklarował jednak, że ludowcy opowiedzą się za wieloma zmianami zaproponowanymi w Kodeksie Pracy. Poprą rozwiązania, dostosowujące przepisy do aktualnej sytuacji, pamiętając jednak, że pracownik w każdym ustroju jest jednostką słabszą ekonomicznie od pracodawcy.

Unia Pracy opowiedziała się za odrzuceniem poselskiego (PO) projektu i skierowaniem projektu rządowego do komisji.

"Projekt Platformy Obywatelskiej idzie dalej niż projekt rządowy. Ale idzie dalej w kierunku ograniczenia praw pracowniczych" -  uważa Janusz Lisak prezentując stanowisko Unii Pracy. - Ten projekt nie rokuje wypracowania społecznego kompromisu, dlatego wnioskujemy o odrzucenie go w pierwszym czytaniu".

Lisak wyraził uznanie dla ministra pracy i związków zawodowych za gotowość rozmów i wypracowania kompromisu.

Odrzucenia obu projektów domagają się PiS, Liga Polskich Rodzin i Samoobrona.

Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, uderzają one w zasadę równoważenia interesów między pracownikiem i pracodawcą - projekt rządowy w stopniu niewielkim, natomiast projekt Platformy w nieporównanie większym.

Za pozytywne rozwiązanie w obu projektach Kaczyński uznał zniesienie nadmiernej - jak to określił - "instytucjonalizacji", a  więc np. obowiązku pracodawców powoływania służb i komisji (BHP) i zgłaszania do Inspektora Pracy rozpoczęcia działalności gospodarczej.

Anna Sobecka (LPR) uważa, że zaproponowane zmiany są korzystne wyłącznie dla pracodawców. Wprowadzenie propozycji rządu spowoduje, iż pracownicy będą w pracy "przedmiotem, który nie ma praktycznie żadnych praw poza prawem do wynagrodzenia". Jeśli chodzi o projekt Platformy to - zdaniem Sobeckiej - dyskryminuje on pracowników jeszcze bardziej radykalnie, niż projekt rządowy.

W walce z bezrobociem proponuje ona raczej ograniczenie "monstrualnych składek na  ubezpieczenie społeczne".

"Zaprezentowane projekty nowelizacji Kodeksu Pracy nie spowodują zmniejszenia bezrobocia. Wręcz przeciwnie, doprowadzą do jego wzrostu; spowodują również zmniejszenie dochodów osób już zatrudnionych" - uważa Włodzimierz Czechowski przemawiający w  imieniu Samoobrony. - To kolejne propozycje częściowych zmian w  Kodeksie. Tu potrzeba gruntownej zmiany".
Propozycje dotyczące ułatwiania zwolnień, obniżania stawek za nadgodziny, ograniczenia służb BHP w zakładach pracy oraz stosowanie "szerokiej gamy umów na czas określony", są odejściem od "wypracowanych standardów".
Czechowski zaproponował, by pracowników podzielić na  etatowych i kontraktowych. Prawa pracowników etatowych wynikałyby z umów o pracę, natomiast pracownicy kontraktowi podpisywaliby umowę z rejonowym urzędem pracy i pracodawcą. W sytuacji, gdy pracownik taki nie miałby pracy, dostawałby normalny zasiłek, natomiast w przypadku zatrudnienia, firma, z którą podpisał umowę, miałaby obowiązek traktować go jako "uprzywilejowanego w  pierwszeństwie".

les, pap
Czy zgadzasz się zrezygnować z niektórych uprawnień socjalnych? Głosuj!