"Polityka wasza, bieda nasza". Protest "S" w Warszawie

"Polityka wasza, bieda nasza". Protest "S" w Warszawie

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. arch. Wprost)
- Pokażmy, że jesteśmy silni, bo ten rząd liczy się tylko z silnymi - mówił do związkowców podczas pikiety przed siedzibą mazowieckiego urzędu wojewódzkiego w Warszawie przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda.
- Jeśli pokażemy siłę, to drzwi do negocjacji (z rządem - red.) się otworzą - powiedział do zgromadzonych Duda. Dodał, że podczas środowych demonstracji w 16 miastach wojewódzkich udział bierze kilkadziesiąt tysięcy związkowców. Duda zapowiedział, że jeżeli rząd nie będzie odpowiadał na ich postulaty, to 30 czerwca może się odbyć duża demonstracja Solidarności w Warszawie. We wrześniu planowane są kolejne protesty, lecz tym razem z udziałem związkowców z całej Europy. - Pokażemy całej Europie, że ten kraj też ma problemy - zaznaczył.

"Rozmawiajcie, nie ściemniajcie"

Kilkuset protestujących związków Solidarności od prawie dwóch godzin pikietuje przed siedzibą mazowieckiego urzędu wojewódzkiego. Związkowcy planują wręczyć petycje na ręce wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego, by ten przekazał je premierowi Donaldowi Tuskowi. Protestujący mają transparenty z napisami: "Pracownicy PHN SA żądają gwarancji pracy", "Pracownicy Ursusa sprzedani, jak niewolnicy", "Ursus wart 50 milionów, sprzedany za złotówkę". Wznoszą okrzyki: "Solidarność", "Rozmawiajcie, a nie ściemniajcie", "Znajdzie się kij na tuskowy ryj", "Całe zło przez PO". Na ogrodzeniu urzędu zawiesili transparenty z napisami: "Polityka wasza, bieda nasza. Stop nieludzkiej polityce tego rządu", "Załoga PHN SA żąda respektowania prawa pracowników do udziałów w radzie nadzorczej".

"Ministrze Grad, przyhamuj"

Wcześniej związkowcy byli pod ministerstwem skarbu. Przewodniczący zarządu regionu Mazowsze "S" Andrzej Kropiwnicki mówił podczas pikiety, że minister skarbu Aleksander Grad nie chce rozmawiać ze związkowcami o prywatyzacji, nie chce też podpisywać pakietów gwarancji pracowniczych. Kropiwnicki podkreślał kilkakrotnie, że środowy protest związkowców jest pokojowy. Wyjaśnił, że protestujący chcą pokazać ministrowi skarbu, że jeszcze jest czas na zmianę sposobu prowadzenia polityki prywatyzacyjnej. - Dość bandyckiej nieludzkiej prywatyzacji - nawoływał. Jak mówił, związkowcy sprzeciwiają się sprzedawaniu państwowych spółek za przysłowiową złotówkę. - Ministrze przyhamuj, ludzie to nie towar - podkreślił.

"To arogancja władzy"

Przedstawiciel pikietujących złożył w ministerstwie sześć petycji, w tym m.in. w sprawie prywatyzacji PKS-ów i Polskiego Holdingu Nieruchomościowego. Petycje dotyczą m.in. prywatyzacji zakładu w Ursusie, PKS-ów, Zakładów Produkcji Specjalnej Pionki oraz Polskiego Holdingu Nieruchomościowego. Związkowcy nawoływali ministra skarbu Aleksandra Grada, by do nich wyszedł. Nie pojawił się jednak żaden przedstawiciel resortu skarbu.

Zdaniem Kropiwnickiego to przejaw arogancji władzy. - Władza boi się ludzi - mówił. Podkreślał, że jeśli minister skarbu nie odniesie się do postulatów zawartych w petycjach, to związkowcy wrócą pod siedzibę resortu skarbu w innym terminie "w mniej optymistycznych nastrojach". 

Ok. godz. 16.30 zakończyła się środowa pikieta NSZZ "Solidarność" przed siedzibą mazowieckiego urzędu wojewódzkiego w Warszawie. Protestujących przyjął wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, któremu wręczono petycje.

zew, ps, PAP