Kto wypuścił M.?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie było nacisków w sprawie zwolnienia Edwarda M. - twierdzi minister Barbara Piwnik. Zdaniem mediów mógł on być zamieszany w zabójstwo szefa policji gen. Papały
"Nie wydawałam w tej sprawie żadnych poleceń. Jeżeli by tak było, to wydawane by były one na piśmie. Również prowadzący postępowanie prokurator nie sygnalizował, że ktoś z Ministerstwa Sprawiedliwości wydał jakieś polecenia" - mówi Piwnik.

Edward M. to polski biznesem legitymujący się także amerykańskim paszportem. W ostatnich dniach media doniosły, że jeden z członków gdańskiego gangu płatnych zabójców wskazał go jako zleceniodawcę zabójstwa b. szefa policji Marka Papały. M. został zatrzymany i doprowadzony go prokuratury, gdzie - po przesłuchaniu - został zwolniony i mógł wyjechać z Polski. W prasie pojawiły się spekulacje, że M. został wypuszczony, bo zażądało tego Ministerstwo Sprawiedliwości.

"Sięgnęliśmy za wysoko i dostaliśmy po łapach", powiedział jedynie pytany o zatrzymanie M. jeden z wysoko postawionych oficerów policji, znających sprawę zabójstwa Papały.

O "sprawie M." nie chce wypowiadać się warszawska prokuratura, ani policja.

Przed wyjazdem M. złożył zażalenia na zatrzymanie do warszawskiego sądu, który uznał, że było ono zasadne.

"Trzeba pamiętać, że sąd nie ocenia w takich przypadkach zebranego materiału dowodowego, lecz takie sprawy jak sposób i warunki zatrzymania" - podkreśliła minister Piwnik.
Niedługo przed śmiercią Marek Papała spotkał się z M. w ekskluzywnej restauracji w warszawskim Wilanowie. Według nieoficjalnych informacji, rozmawiano m.in. o ewentualnym przyjeździe Papały na kurs językowy do USA. Edward M., prowadzący w Chicago firmę handlową, miał obiecać, że znajdzie mu odpowiednie zajęcie.

em, pap