Były selekcjoner reprezentacji Polski podkreślił, że nie miał obaw przed powrotem do Bełchatowa. Jego zdaniem przysłowie, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki jest mało precyzyjne. - Może nie do tej samej wody, ale do tej samej rzeki wchodzi się parę razy. W swoim życiu w niejednej rzece kąpałem się po kilka razy. Wielu trenerów wraca nie tylko do tych samych klubów, ale i do reprezentacji - wyjaśnił Janas. Dodał, że nie zastanawiał się zbyt długo nad ofertą złożoną przez nowego prezesa bełchatowskiego klubu Marcina Szymczyka. - Dogadaliśmy się w miarę szybko. Przekonał mnie dobrym słowem. Byłem na bezrobociu, prezes zaproponował mi pracę i wracam do GKS. Kontrakt podpisałem na rok, ale w każdej chwili możemy się z prezesem dogadać odnośnie jego przedłużenia lub rozwiązania - powiedział Janas.
Gdy 2,5 roku temu szkoleniowiec odchodził z Bełchatowa to podkreślał, że nie ma tu perspektyw na zbudowanie zespołu, który mógłby włączyć się do walki o miejsce w europejskich pucharach. Choć od tamtego czasu z PGE GKS pożegnało się kilku zawodników, to teraz Janas z optymizmem patrzy w przyszłość. - Wtedy mieliśmy grać "o coś", a z zespołu odchodziło wielu ludzi m.in. Garguła i Jarzębowski. Teraz też gramy "o coś", ale wiadomo, w jakim składzie jesteśmy i na razie nikt nie odchodzi. Mam nadzieję, że prezes podtrzyma to, o czym mówił na spotkaniu i z zespołu odejdą tylko ci zawodnicy, których nie będziemy widzieli w składzie - podkreślił Janas.
Wśród graczy, których nazwiska najczęściej wymienia się w kontekście odejścia z PGE GKS są Dawid Nowak i Mateusz Cetnarski. - Z Dawidem rozmawiałem i powiedział, że nigdzie się nie wybiera. Z tego co wiem, to jeszcze trochę kontraktu ma u nas. Z Cetnarem wkrótce pogadamy na ten temat - wyjaśnił Janas. Dodał, że w minionym sezonie oglądał mecze PGE GKS w telewizji, jednak jego zdaniem to za mało, by dobrze poznać drużynę. - To nie to samo, co w szatni. Wiosną miałem sporo czasu, więc oglądałem prawie wszystkie mecze. Gdybym wiedział, że przyjdę tu pracować, to skupiłbym się na GKS, bo jak się ogląda dziennie pięć meczów, to w pewnym momencie obraz się rozmydla - dodał Janas.
W pracy nowemu szkoleniowcowi PGE GKS będą pomagali: drugi trener Kamil Kiereś i trenerzy asystenci - Zbigniew Robakiewicz i Jan Złomańczuk. Ten ostatni będzie również wspierał prezesa Szymczyka w szukaniu nowych zawodników, bo w bełchatowskim klubie nie przewiduje się obecnie etatu dla dyrektora sportowego.pap, ps