Janas: trzeba grać o najwyższe cele

Janas: trzeba grać o najwyższe cele

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Janas, który po 2,5-letniej przerwie został trenerem PGE GKS Bełchatów, chce ze swoim zespołem walczyć o czołowe miejsca w lidze. Szkoleniowiec jest przekonany, że stawiając przed piłkarzami wysokie cele można ich zmobilizować do efektywniejszej pracy.
- Wszyscy chcą grać o mistrzostwo kraju i o Ligę Mistrzów. Nam na razie to nie wychodzi, ale trzeba sobie stawiać wysokie cele. Jak zaczniemy mówić, że będziemy grać o utrzymanie, to chłopaki powiedzą, że nie ma po co trenować. Dlatego chcemy zawsze grać o puchary. Jak to się skończy - nie wiadomo. Im wyżej w tabeli będziemy, tym lepiej - powiedział Janas.

Były selekcjoner reprezentacji Polski podkreślił, że nie miał obaw przed powrotem do Bełchatowa. Jego zdaniem przysłowie, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki jest mało precyzyjne. - Może nie do tej samej wody, ale do tej samej rzeki wchodzi się parę razy. W swoim życiu w niejednej rzece kąpałem się po kilka razy. Wielu trenerów wraca nie tylko do tych samych klubów, ale i do reprezentacji - wyjaśnił Janas. Dodał, że nie zastanawiał się zbyt długo nad ofertą złożoną przez nowego prezesa bełchatowskiego klubu Marcina Szymczyka. - Dogadaliśmy się w miarę szybko. Przekonał mnie dobrym słowem. Byłem na bezrobociu, prezes zaproponował mi pracę i wracam do GKS. Kontrakt podpisałem na rok, ale w każdej chwili możemy się z prezesem dogadać odnośnie jego przedłużenia lub rozwiązania - powiedział Janas.

Gdy 2,5 roku temu szkoleniowiec odchodził z Bełchatowa to podkreślał, że nie ma tu perspektyw na zbudowanie zespołu, który mógłby włączyć się do walki o miejsce w europejskich pucharach. Choć od tamtego czasu z PGE GKS pożegnało się kilku zawodników, to teraz Janas z optymizmem patrzy w przyszłość. - Wtedy mieliśmy grać "o coś", a z zespołu odchodziło wielu ludzi m.in. Garguła i Jarzębowski. Teraz też gramy "o coś", ale wiadomo, w jakim składzie jesteśmy i na razie nikt nie odchodzi. Mam nadzieję, że prezes podtrzyma to, o czym mówił na spotkaniu i z zespołu odejdą tylko ci zawodnicy, których nie będziemy widzieli w składzie - podkreślił Janas.

Wśród graczy, których nazwiska najczęściej wymienia się w kontekście odejścia z PGE GKS są Dawid Nowak i Mateusz Cetnarski. - Z Dawidem rozmawiałem i powiedział, że nigdzie się nie wybiera. Z tego co wiem, to jeszcze trochę kontraktu ma u nas. Z Cetnarem wkrótce pogadamy na ten temat - wyjaśnił Janas. Dodał, że w minionym sezonie oglądał mecze PGE GKS w telewizji, jednak jego zdaniem to za mało, by dobrze poznać drużynę. - To nie to samo, co w szatni. Wiosną miałem sporo czasu, więc oglądałem prawie wszystkie mecze. Gdybym wiedział, że przyjdę tu pracować, to skupiłbym się na GKS, bo jak się ogląda dziennie pięć meczów, to w pewnym momencie obraz się rozmydla - dodał Janas.

W pracy nowemu szkoleniowcowi PGE GKS będą pomagali: drugi trener Kamil Kiereś i trenerzy asystenci - Zbigniew Robakiewicz i Jan Złomańczuk. Ten ostatni będzie również wspierał prezesa Szymczyka w szukaniu nowych zawodników, bo w bełchatowskim klubie nie przewiduje się obecnie etatu dla dyrektora sportowego.

pap, ps