Rosja stopuje polskie warzywa, Sawicki czeka na KE

Rosja stopuje polskie warzywa, Sawicki czeka na KE

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
- Jeżeli Komisja Europejska nie porozumie się w sprawie wznowienia eksportu polskich warzyw do Rosji, Polska będzie chciała bezpośrednio rozmawiać z Moskwą - stwierdził minister rolnictwa Marek Sawicki. W poniedziałek polityk PSL zapewniał, że sprawa jest rozwiązana korzystnie dla polskich producentów. PJN zarzucił Sawickiemu kompromitację.
- Czekamy na wyjaśnienie sprawy przez Komisję Europejską; dotąd nie można się porozumieć z głównym lekarzem sanitarnym Rosji Giennadijem Oniszczenko - powiedział Sawicki. We wtorek Oniszczenko oświadczył, że do Rosji mogą trafiać warzywa jedynie z Belgii i Holandii. Natomiast w poniedziałek Sawicki zapewniał, że  Polska jest w gronie pierwszych trzech krajów, które mogą sprzedawać warzywa w Rosji.

Ministrowie tamtych państw się starali

Teraz Sawicki oświadczył, że jeżeli nie uda się wyjaśnić sprawy eksportu warzyw na rosyjski rynek przez KE, to nie wyklucza, że po 1 lipca Polska będzie starała się nawiązać bezpośredni kontakt z Moskwą. - Polska nie będzie w nieskończoność czekała, na to by KE dogadała się z Rosją i sama podejmie działania - obiecał Sawicki.

Według Sawickiego dotychczas dwustronne rozmowy (o wysyłce polskich warzyw) nie zostały podjęte, ponieważ Komisja prowadziła uzgodnienia w imieniu wszystkich państw członkowskich i przestrzegała, by nie dogadywać się indywidualnie. Sama Komisja - jak dodał minister -  podjęła działania, które doprowadziły do podpisania porozumienia z Rosją 22 czerwca w sprawie handlu warzywami. Sawicki przyznał, że ministrowie rolnictwa Holandii i Belgii zabiegali w Rosji o wznowienie eksportu.

"Sawicki przekroczył granicę"

Postępowanie Sawickiego skrytykował w środę Wojciech Mojzesowicz z PJN. - Jest pewna granica, której politycy przekraczać nie powinni w informowaniu społeczeństwa, a szczególnie osób bezpośrednio zainteresowanych, że coś pozytywnego się wydarzyło. Jeżeli minister rządu informuje, że coś jest otwarte, to jest. A jeśli nie jest, to kompromitacja - uważa Mojzesowicz. Podkreślił, że jeśli Sawicki nie miał "kwitu na biurku", że Polska może już eksportować warzywa do Rosji, to nie powinien tego ogłaszać. -  Bo jaki sygnał poszedł do społeczeństwa - że mamy skuteczny rząd, skutecznego ministra, otworzył rynki. Kilka dni - i wszystko zostało załatwione. Społeczeństwo już o tym zapomina, ale producenci pozostają z  problemem. Bardzo proszę, by pan minister brał to pod uwagę - mówił poseł PJN. Według Mojzesowicza, minister rolnictwa powinien zwrócić się do Unii Europejskiej w sprawie wznowienia eksportu warzyw do Rosji.

Rosyjska odpowiedź na EHEC

Szef polskiego resortu rolnictwa zapewnił, że w porozumieniu podpisanym przez KE znalazło się 5 państw, w tym Polska. Wyjaśnił, że kraje te zostały zgłoszone w pierwszej turze, ponieważ przedstawiły KE dokumenty potwierdzające monitoring warzyw. Jest to związane z pojawieniem się bakterii E.coli. Bakteria ta wywołała groźną falę zakażeń pałeczką okrężnicy EHEC w Europie. W jej wyniku zmarło ponad 40 osób.

Moskwa wprowadziła embargo na import warzyw 2 czerwca. Polityczne porozumienie o zniesieniu embarga strony osiągnęły podczas szczytu UE-Rosja w Niżnym Nowogrodzie (10 czerwca), jednak z powodu braku systemu certyfikatów Rosja zwlekała z wdrożeniem w życie tej decyzji. Państwa, które nadal chcą handlować z Rosją, muszą przygotować certyfikat potwierdzający, że monitorują swą produkcję rolną.

Jak dowiedziała się PAP w resorcie rolnictwa, Moskwa nie przysłała do  ministerstwa ani do Komisji Europejskiej żadnego dokumentu potwierdzające wstrzymanie eksportu z Polski.

zew, PAP