Quo vadis polska telekomunikacjo?

Quo vadis polska telekomunikacjo?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po wielu latach dyskusji, sprywatyzowano wreszcie państwowego monopolistę telekomunikacyjnego, dopuszczono też operatorów niezależnych. I co? Właściwie nic.
TP S.A. tak jak przedtem dyktuje reguły gry, blokuje konkurentów, narzuca wygodne dla siebie modele "współpracy" z mniejszymi firmami (vide: sprawa NOM). To powoduje, że tzw. alternatywni operatorzy nie są w stanie skutecznie z nią konkurować. Przytłoczony przez TP S.A. rynek nie działa. Powinien zatem wkraczać, i to zdecydowanie, urząd regulujący branżę, zgodnie uznali dyskutanci podczas debaty zorganizowanej przez Towarzystwo Ekonomiczno-Społeczne "Stagnacja? Demonopolizacja? Konsolidacja? - Dokąd zmierza polski rynek telekomunikacyjny"? Wzięli w niej udział przedstawiciele operatorów telekomunikacyjnych, analitycy rynku i ekonomiści.

W przeciwnym wypadku jeszcze długo będziemy płacić stagnacją rynku za błąd popełniony przy prywatyzacji TP S.A., która przedtem nie została podzielona na mniejsze firmy, mogące konkurować między sobą. Już i tak - jak twierdzą niektórzy obserwatorzy branży straciliśmy 12 lat, a ostatnio wyprzedziły nas nawet kraje o mniejszym od nas potencjale ekonomicznym, takie jak Węgry, Czechy czy Estonia.

Czy rząd ma pomysł na rozwój tej branży? Otóż wygląda na to, że nie. Dokumenty rządowe - mówi Wojciech Hałka z Netii Telekom - to zbiór celów socjalnych (zwiększyć dostęp do Internetu, edukować społeczeństwo, itp.) Brak w nich natomiast wskaźników i założeń dla rozwoju branży, bez czego potencjalni inwestorzy nie wejdą na nasz rynek, bo nie będą mieli podstaw, by stworzyć sensowny biznesplan.

Ostatnio lansowana jest popierana przez ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, koncepcja konsolidacji kilku firm, które mają być przeciwwagą dla TP S.A. Rozmowy w tej sprawie prowadziły m.in. spółki zależne Polskich Sieci Elektroenergetycznych: NOM i Tel-Energo, a także Dialog, Netia i Szeptel oraz Polkomtel. Zdaniem Tadeusza Kulisiewicza z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, nagłośnienie tego pomysłu to raczej fakt medialno-polityczny niż koncepcja, mająca szanse na realizację. Tym bardziej, że już wiadomo, iż wycofał się z niej operator sieci komórkowej Plus GSM Pomkomtel, jeden z największych graczy w tym gronie.

Czy w związku z otwarciem rynku telekomunikacyjnego, co ma nastąpić 1 stycznia 2003 r., możemy liczyć na napływ inwestycji w tej dziedzinie? I tu - zdaniem prezesa Janiszewskiego z Telefonii Lokalnej Dialog - odpowiedź brzmi: raczej nie. Inwestorzy, którzy weszli tu wcześniej, licząc na rozwój i w konsekwencji zyski, nie znaleźli sprzyjających warunków do działalności. Obecnie z trudem mogą przetrwać.

Być może pomocne okażą się fundusze akcesyjne z chwilą wstąpienia Polski do Unii. Skorzystała z nich m.in. Portugalia i Hiszpania. Problem w tym, że - zauważa Tadeusz Kulisiewicz - Polska wykazuje bardzo niską zdolność konsumowania unijnej pomocy (10-12 proc.).

Podsumowując rozmawiający doszli do wniosku, że kosolidacja (choć sam pomysł w sytuacji zdominowania rynku przez jednego operatora wart jest uwagi) to temat zastępczy, odwracający uwagę od działań, których celem jest zlikwidowanie barier dla powstawania i rozwoju firm telekomunikacyjnych i uzyskanie maksimum rynku, a jeśli on nie działa, spowodowanie, by stworzony w tym celu Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty wypełniał swą funkcję.

em