PiS idzie do Trybunału z "najbardziej antykonstytucyjną z ustaw"

PiS idzie do Trybunału z "najbardziej antykonstytucyjną z ustaw"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
PiS skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niezgodności z konstytucją ustawy o Systemie Informacji Oświatowej, zakładającej m.in. gromadzenie danych wrażliwych o uczniach. MEN odpowiada, że przepisy o SIO są zgodne z konstytucją, a PiS prowadzi kampanię wyborczą.
Ustawę, którą Sejm uchwalił 15 kwietnia, prezydent Bronisław Komorowski podpisał 7 czerwca. Przygotował ją resort edukacji. Według MEN, obecny System Informacji Oświatowej (SIO) jest przestarzały, a nowy system ułatwi zarządzanie oświatą, w tym zoptymalizuje wydatki, m.in. subwencja oświatowa będzie kierowana do samorządów w precyzyjnie ustalonej wysokości. W nowym SIO informacje dotyczące uczniów, w tym ich indywidualne dane, będą przechowywane w elektronicznej bazie centralnej przy MEN, a nie, jak dotychczas, w postaci papierowej w lokalnych bazach szkół.

- To jest najbardziej antykonstytucyjna ustawa uchwalona w tej kadencji, dlatego że drastycznie narusza konstytucyjne prawo jednostki do prywatności, do autonomii informacyjnej - oświadczył Kazimierz Ujazdowski. Dlatego - jak mówił - PiS skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niezgodności ustawy z konstytucją.

»Kto kocha wolność, powie nie«

Według PiS, istotą ustawy jest stworzenie "przymusowego systemu gromadzenia danych indywidualnych o uczniach od przedszkola do matury, w tym danych tak wrażliwych jak ocena stanu niepełnosprawności, diagnoza psychologiczna, lokowanych w tym systemie informatycznym bez zgody rodziców". Zdaniem Ujazdowskiego, podstawowym pytaniem, jakie należy sobie zadać jest - czy władza publiczna może arbitralnie gromadzić dane indywidualne o obywatelach w systemach informatycznych. - Każdy człowiek, kochający wolność, chcący, by Polska miała cywilizowany system prawny, na to pytanie musi odpowiedzieć negatywnie - powiedział Ujazdowski. Dodał, że władza może to robić jedynie wtedy, gdy przemawiają za tym wyraźne wartości konstytucyjne - bezpieczeństwo, zdrowie, moralność publiczna. - Ale nie może tego robić bez powodu - zaznaczył.

"Praktyki rodem z państwa policyjnego"

Tymczasem - mówił Ujazdowski - ustawa o SIO "powiada, że cały ten potężny system gromadzenia danych indywidualnych o uczniach, w tym danych tak delikatnych i wrażliwych, jak ocena stanu niepełnosprawności czy ocena psychologiczna, następuje ze względu na usprawnienie polityki resortowej". Jak mówił, gdyby przyjąć ten punkt widzenia, oznaczałoby to, że w gruncie rzeczy wszystkie dane z życia prywatnego mogłyby być gromadzone przez władze publiczne. - Stąd wniosek do TK o stwierdzenie niekonstytucyjności ustawy, w którym wskazujemy na naruszenie konkretnych przepisów - przepisu dotyczącego ochrony prawa do prywatności, szczególnego przepisu o ochronie autonomii informacyjnej jednostki. Mamy nadzieję, że TK podtrzyma dotychczasową linię i nie pozwoli na praktyki rodem z państwa policyjnego - powiedział polityk PiS.

"System wkracza w życie rodziny"

Obecna na konferencji przedstawicielka Fundacji Rodzice Szkole Katarzyna Klimcz poinformowała, że jej organizacja skierowała list do Rzecznik Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz, w którym domagała się zgłoszenia ustawy do TK. - Jak widać, PiS wyprzedził panią rzecznik - stwierdziła. W jej opinii, z punktu widzenia rodzica, SIO jest niebezpieczny. - Ten system zbyt daleko wkracza w życie rodziny. Będziemy musieli się martwić, by informacje o naszych dzieciach nie dotarły w niepowołane ręce - zaznaczyła.

Także szef Forum Młodych PiS Marcin Mastalerek przestrzegał przed możliwością wycieku danych osobowych z systemu. - Już nieprawidłowości przy spisie powszechnym udowodniły, że realną groźbą jest wyciek takich danych - powiedział. - Każdy z polskich uczniów będzie miał teczkę i z tej teczki informacje mogą w bardzo łatwy sposób wyciec. Dziwimy się, że tak wiele organizacji protestowało, jednak rząd Donalda Tuska nie wziął tego pod uwagę - dodał Mastalerek.

Ustawa - ze względu na zakres i rodzaj zbieranych danych, m.in. wrażliwych - wzbudziła kontrowersje w niektórych środowiskach. Krytycznie ocenili ją m.in. PiS, Związek Nauczycielstwa Polskiego i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

MEN: PiS prowadzi kampanię

- Na wniosek, m.in. posła Ujazdowskiego Biuro Analiz Sejmowych zamawiało opinie prawne na temat tej ustawy. Cztery opinie zamówione z pieniędzy podatników przez Sejm potwierdziły zgodność przepisów ustawy o SIO z konstytucją - oświadczył rzecznik MEN Grzegorz Żurawski. - Dlatego złożenie wniosku do trybunału przez PiS można traktować już jedynie jako dalsze sięganie do kieszeni podatników w ramach prowadzenia kampanii wyborczej przez tę partię - kampanii opartej na manipulacji i straszeniu opinii publicznej - stwierdził rzecznik. Dodał, że nowa ustawa o SIO była konsultowana z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych, który zaopiniował ją pozytywnie. 

GIODO chce metainformacji zamiast informacji

We wcześniejszej rozmowie z PAP generalny inspektor Wojciech Rafał Wiewiórowski powiedział, że eksperci GIODO zalecili m.in. wprowadzenie zamiany informacji na tzw. metainformację, czyli informację o informacji. W bazie centralnej nie będzie np. dokumentacji o niepełnosprawności konkretnego ucznia, lecz jedynie informacja o jej istnieniu i miejscu występowania. Niezależnie od tego uzyskanie tego rodzaju danych o uczniu będzie możliwe dopiero po uzyskaniu zgody rodzica lub prawnego opiekuna.

SIO od 2005

System Informacji Oświatowej funkcjonuje od 2005 r. Tworzy go baza danych SIO i lokalne bazy danych. Gromadzi i przetwarza dane statystyczne o szkołach i placówkach oświatowych, uczniach, słuchaczach, wychowankach i absolwentach. Obejmuje też dane o nauczycielach, wychowawcach i innych pracownikach oświaty. Dane te są podstawą np. do podziału subwencji oświatowej między samorządy i ustalania wysokości wynagrodzeń nauczycieli.

W nowym SIO mają być zbierane jednostkowe dane dotyczące uczniów (dane jednostkowe dotyczące nauczycieli zbierane są już w obecnym SIO). Dane dotyczące uczniów i nauczycieli podzielono na identyfikacyjne (imię, nazwisko, PESEL) i dziedzinowe, czyli tzw. inne dane. W przypadku uczniów będą to m.in. takie informacje, jak np. klasa, do której uczeń uczęszcza, jakiego języka obcego się uczy, czy ma kartę rowerową. Będą wśród nich też dane wrażliwe, m.in. informacje o tym, czy uczeń jest pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej, czy ma dysfunkcje, jakie one są, czy uczy się w szkole specjalnej, w klasie integracyjnej, czy uczy się języka mniejszości narodowej lub etnicznej, czy otrzymuje pomoc materialną. Nowa ustawa o SIO ma wejść w życie w 2012 r. Początkowo oba systemy - obecne SIO i nowe SIO - będą funkcjonowały równolegle.

zew, PAP