Cztery kąty kryzysu

Cztery kąty kryzysu

Dodano:   /  Zmieniono: 
O ponad 30 proc. w porównaniu z rokiem 1997 spadły ceny mieszkań! I nadal spadają. Gdzie i jak najkorzystniej kupić mieszkanie? Czy taniej już nie będzie?
W Ostrołęce metr kwadratowy mieszkania można kupić już za 600 zł! W Łomży za 750 zł! W Chełmie, Elblągu, Tarnobrzegu za 800 zł, a w Warszawie - za 2350 zł, czyli za tyle, ile trzeba było wyłożyć w 1995 r. Dwudziestometrową kawalerkę w centrum stolicy można mieć za 60 tys. zł. Czy taniej już nie będzie? Ceny jeszcze spadną - przekonują analitycy. Sprzedających jest w tej chwili dwa razy więcej niż kupujących.
Zapowiedzi likwidacji ulg budowlanych i zastąpienie zerowej stawki VAT na sprzedaż nowych mieszkań stawką siedmioprocentową na krótko ożywiły rynek. Ale hossa trwała tylko przez ostatni kwartał 2001 r., dopóki zmiany prawne nie weszły w życie. Teraz wróciła stagnacja. - Pięć lat temu 80 proc. mieszkań sprzedawaliśmy za gotówkę, a pozostałe na kredyt. Dziś proporcje są odwrotne - informuje Janusz Wojciechowski, prezes J. W. Construction, największej firmy developerskiej w kraju. Nowo wybudowanych mieszkań, na które nie ma chętnych, wciąż przybywa. Rocznie w Polsce powstaje 108 tys. mieszkań. Zainteresowanych ich kupnem jest dwa i pół miliona Polaków. Jednak pieniądze na zakup ma tylko 50 tys. osób. - Większe firmy mogą taką sytuację przeczekać, mniejsze zbankrutują - mówi Wojciechowski. Developerzy coraz częściej są więc gotowi w rozliczeniu wziąć stare mieszkanie, pomóc przy uzyskaniu kredytu i zdecydowanie obniżyć cenę. - Trzeba wykorzystać szansę. Taniej nie będzie! - przekonuje Karol Kapica, dyrektor warszawskiego oddziału agencji nieruchomości Polanowscy. Agenci nieruchomości przekonują, że sytuacja na rynku to raj dla polujących na okazję. Zdarza się, że ludzie sprzedają mieszkanie nawet przez dwa lata. W końcu tracą cierpliwość i są gotowi na duże ustępstwa, byleby się pozbyć kłopotu. - Utargować można nawet 15 proc. ceny - informuje Kazimierz Janus z  agencji nieruchomości Bracia Strzelczyk. Nic więc dziwnego, że w branży panuje duży ruch, ale obroty są niewielkie.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, średnia cena metra kwadratowego mieszkania (w transakcjach kupna -sprzedaży) w I połowie 2001 r. była wyższa w stosunku do poprzedniego półrocza tylko w dwóch województwach - w warmińsko-mazurskim (o 260 zł) i w dolnośląskim (o 210 zł). W pozostałych czternastu ceny spadły - w pomorskim aż o 488 zł, w zachodniopomorskim o 412 zł, w opolskim o 334 zł, w mazowieckim o 307 zł, a w lubelskim o 283 zł.

Nieruchomość jest mało opłacalną i niewygodną formą lokaty kapitału (w razie kłopotów finansowych trudno ją zamienić na gotówkę). 100 tys. zł ulokowane w banku daje rocznie, po odliczeniu podatku od odsetek, 8 tys. zł zysku. Dzięki takiej samej sumie zainwestowanej w mieszkanie pod wynajem można zarobić około 10 tys. zł rocznie - pod warunkiem że podatnik jest w pierwszym progu podatkowym, jeżeli przekroczył trzeci, to po rozliczeniu z fiskusem zostanie mu zaledwie około 6 tys. zł. W dodatku wynajmowanie lokalu przysparza problemów. Absurdalne prawo o "ochronie lokatorów", które uchwalił poprzedni parlament, przewiduje możliwość wymówienia wynajmu z terminem... trzyletnim. Do wynajmu nie zachęca również przepis mówiący, że jeśli lokatorzy nie płacą czynszu, to aby ich wyrzucić, trzeba im zapewnić lokal zastępczy!
Jan Piński
Współpraca: Sergiusz O. Sachno

Pełny tekst wraz ze szczegółowymi tabelami cen w najnowszym, 1016 numerze tygodnika "Wprost", w kioskach od poniedziałku 13 maja.