Europejski internet to ksenosfera

Europejski internet to  ksenosfera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Morderstwa jakich dokonał Anders Behring Breivik prowokują pytanie o prawdziwy europejski problem. Fobia przed islamem stała się motorem zbrodni równie przerażających jak te dokonywane w imię fundamentalistycznego islamu - pisze "Le Nouvel Observateur".
"Jedynym właściwym podejściem do muzułmanów jest trzymanie ich w ryzach lub likwidacja" – takie komentarze pojawiły się na stronach internetowych relacjonujących tragiczne wydarzenia w Oslo i na wyspie Utoya. Fora internetowe stały się niekontrolowanym światem, w którym coraz częściej dominuje ksenofobiczna obsesja i rasistowskie komentarze. Jest to świat sieci, w której świetnie odnalazł się Anders Breivik, przekonany o tym, że w swoich radykalnych hasłach nie jest osamotniony.

Raport przeprowadzony przez szwajcarski "Le Temps" ujawnił, że w 2009 roku powstało forum Nordisk.nu, które skupia norweskich ekstremistów. Ich debaty mają wyraźny neonazistowski charakter, na portalu pojawia się muzyka spod znaku "white power".

Znamienne okazały się również pierwsze reakcje odnośnie pochodzenia zamachowca, który sterroryzował Norwegię. Na portalach informacyjnych internauci zaczęli natychmiast oskarżać społeczność muzułmańską i już w ciągu pierwszej godziny od podania tragicznych wiadomości oczekiwali "wyrzucenia z Europy wszystkich wyznawców islamu".

Po pierwszych informacjach podających, że zamachowcem jest blondyn o niebieskich oczach, który jest "Norwegiem czystej krwi", internauci natychmiast uznali, że musiał on przejść na islam. "Norwegowie przyjmują wiarę Mahometa, a później jego terrorystyczne praktyki" – czytamy w jednym z komentarzy. Gdy ostatecznie okazało się, że Anders Breivik jest ultrakatolikiem, pojawiły się pierwsze próby usprawiedliwiania jego czynu. Choć trudno w to uwierzyć, anonimowi internauci zaczęli tłumaczyć jego zbrodnię "obezwładniającą falą imigrantów, która doprowadziła do koniecznej zbrodni".

Oficjalnie służby kontrolują internet, by wyłapywać nazistowskie i rasistowskie portale. Jednak ich użytkownicy mają bardzo proste sposoby przechodzenia przez filtr przeglądarek: wystarczy, że zamiast pełnego nazwiska "Hitler" wpiszą "Hit.ler". Poza tym ilość wykrytych naruszeń jaka pojawia się w Internecie jest tak ogromna, że prawnie ściga się tylko te, które wychodzą poza sieć.

PAP