Czterech żołnierzy NATO zginęło w atakach rebeliantów

Czterech żołnierzy NATO zginęło w atakach rebeliantów

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia
Czterech żołnierzy sił NATO w Afganistanie zginęło w dwóch odrębnych atakach, do których doszło w niedzielę na wschodzie i południu kraju - podało dowództwo sił ISAF. Trwa też śledztwo w sprawie katastrofy śmigłowca, w której zginęło 30 komandosów USA.
Dowodzone przez NATO Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) podały w oświadczeniu, że dwóch żołnierzy poniosło śmierć w ataku na wschodzie Afganistanu. Agencja AFP poinformowała, że  byli to Francuzi. W starciu z rebeliantami w miejscowości Tagab rannych zostało również pięciu innych francuskich żołnierzy. Dwóch wojskowych z międzynarodowej koalicji zostało również zabitych przez rebeliantów na południu Afganistanu. Nie podano jednak żadnych szczegółów tego zdarzenia.

Jak podkreśla Reuters, w tym roku w Afganistanie zginęło dotychczas 383 żołnierzy ISAF, w większości Amerykanów. Tymczasem wojskowi z NATO próbują wyjaśnić, czy za katastrofę śmigłowca, do której doszło w nocy z piątku na sobotę we wschodnim Afganistanie i w której zginęło 38 osób, odpowiedzialni są talibowie. Był to najgorszy pod względem liczby ofiar pojedynczy incydent od początku interwencji w  Afganistanie w 2001 roku.

Na pokładzie maszyny zginęło 30 żołnierzy z elitarnej amerykańskiej jednostki Navy Seals, która brała bezpośredni udział w zabiciu przywódcy Al-Kaidy, Osamy bin Ladena. Oprócz Amerykanów w katastrofie śmigłowca poniosło śmierć siedmiu afgańskich komandosów oraz tłumacz.

Do ataku na śmigłowiec natychmiast przyznali się talibowie, którzy twierdzą, że zestrzelili go za pomocą granatnika. Mimo, że ich podobne oświadczenia w  przeszłości okazywały się nieprawdziwe, władze w Waszyngtonie dopuszczają możliwość, że śmigłowiec mógł faktycznie zostać zestrzelony.

ISAF potwierdziło w nocy z soboty na niedzielę liczbę ofiar katastrofy, którą jako pierwszy podał prezydent Afganistanu Hamid Karzaj. Dodano jednak, że przyczyny wypadku są wciąż wyjaśniane. Przedstawiciele ISAF w  Kabulu nie chcieli w niedzielę komentować sprawy i oświadczyli, że  wciąż trwa wydobywanie ciał ofiar wypadku, do którego doszło w dolinie około 80 km na południowy zachód od  afgańskiej stolicy.

pap, ps