Amy Winehouse w kampanii wyborczej?

Amy Winehouse w kampanii wyborczej?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tytuł wcale nie jest ponurym żartem! Niedawno zmarła Amy Winehouse stała się twarzą kampanii wyborczej młodzieżówki Szwajcarskiej Partii Ludowej. "Nie dla legalizacji narkotyków" - głosi postulat SVP. Fani wokalistki są oburzeni, władze partii wzruszają ramionami, a nam pozostaje tylko załamywać ręce.
Okazuje się, że nie tylko polska kampania wyborcza dostarcza niemiłych wrażeń. Rządząca obecnie Szwajcarska Partia Ludowa, by zobrazować jeden ze swoich antynarkotykowych postulatów, przedstawiła zdjęcie naćpanej Amy Winehouse. Zdjęcie przykre, poruszające, zwłaszcza w kontekście śmierci wokalistki. Billboardy można "podziwiać" jedynie w internecie - natychmiast spotkały się one z oburzeniem fanów Amy.

Oburzenia nie rozumie przewodniczący młodzieżowej frakcji SVP Grégory Logean, który porównał kampanię ze zdjęciem Amy do metod stosowanych przez partię w walce z palaczami papierosów. Zarzekał się przy tym, że to wcale nie stosowane przez młodzieżówkę metody są szokujące. Szokująca jest rzeczywistość. - Pokazaliśmy zdjęcia, które znał już cały świat. Winehouse była znana nie tylko ze swoich utworów, ale przede wszystkim ze swoich przygód z narkotykami – podsumował.

Cóż, nie sposób nie zgodzić się z tą myślą. Każdy, kto choć trochę interesuje się światem muzyki, znał problemy narkotykowe i alkoholowe brytyjskiej wokalistki. Z tego powodu jej osoba stanowi istotnie dobre i skuteczne tło dla kampanii antynarkotykowej. Ale jeśli dołączymy do tego kontekst wyborczy i fakt, że SVP lubi szokować (znana jest m.in. z billboardów z białymi owieczkami wyrzucającymi ze swojego stada czarne owieczki - urocze nieprawdaż?) dojdziemy do wniosku, że motywacje SVP szlachetne nie są - partii chodzi li tylko o zyskanie kilku punktów wyborczych. Inaczej mówiąc – idea szczytna, wykonanie niesmaczne.

Skoro idea szczytna (bo warto walczyć z narkomanią), to należy zadać sobie pytanie, czy przypadek Amy Winehouse pomoże komuś powiedzieć gromkie "nie" narkotykom. Otóż z hasła kampanii antynarkotykowej zorganizowanej przez SVP wynika, że jeżeli zalegalizujemy narkotyki, to wszyscy zaczną łykać piguły. Bzdura. Jakie państwo, istniejące na mapie świata i uznane przez ONZ, mogłoby zalegalizować narkotyki? Chyba, że chodzi o narkotyki lekkie (jak marihuana) - można mieć jednak pewne wątpliwości, czy palenie marihuany może doprowadzić do takiego stanu, w jakim znalazła się Amy Winehouse? Może - ale tylko w przypadku jeśli ktoś pali jointa na śniadanie, bierze bucha co dziesięć sekund i kopci faję przed zaśnięciem. A to nie zdarza się często.

Polityka lubi sięgać bo kontrowersyjne narzędzia. Przypadek Amy Winehouse można wykorzystać na wiele sposobów - czynią to już zresztą artyści, dziennikarze, biznesmeni, księża, naukowcy, handlarze. Teraz przyszła kolej na polityków. Okazuje się jednak, że w polityce jest coś takiego, iż gdy do "szokującej rzeczywistości" dodaje od siebie troszkę brudu, zniesmacza nas to szczególnie.

A tak na marginesie – czy marihuana jest z konopi?