Na Słowacji rozpoczął się szczyt państw Grupy Wyszehradzkiej i Beneluksu. Jest on uważany za szansę na ponowne zbliżenie państw Grupy Wyszehradzkiej.
Przedstawiciele siedmiu rządów przybyli do Trenczyna już w piątek; wieczorem kolacją podjął ich gospodarz szczytu, premier Słowacji Mikulasz Dzurinda. Polskiej delegacji, w której skład wchodzą wicepremier Marek Pol i główny negocjator z UE Jan Truszczyński, przewodniczył wówczas premier Leszek Miller, który powrócił do kraju w piątek wieczorem.
Celem spotkania jest wymiana doświadczeń dotyczących współpracy regionalnej i integracji państw Beneluksu (Belgia, Holandia, Luksemburg) w Unii Europejskiej oraz możliwości ich wykorzystania przez kandydujące do UE państwa tworzące Grupę Wszehradzką (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry).
Omawiane są także tematy związane z bezpieczeństwem w Europie i na świecie oraz walką z terroryzmem.
Szczyt w Trenczynie - po wyborach parlamentarnych na Węgrzech - komentowany jest jako szansa ponownego zbliżenia państw tworzących Grupę Wyszehradzką, a zwłaszcza koordynacji ich działań w związku z negocjacjami w sprawie członkostwa w UE. Nadzieję taką wyraził premier Leszek Miller, który przebywał z dwudniową oficjalną wizytą na Słowacji. Jego ocenę podzielił też gospodarz szczytu premier Mikulasz Dzurinda.
Węgry w Trenczynie reprezentuje jedynie p.o. szefa kancelarii premiera Istvan Stumpf. Desygnowany na premiera tego kraju Peter Medgessy nie mógł uczestniczyć w szczycie, ponieważ jest zajęty tworzeniem swojego gabinetu.
Oziębienie, oceniane nawet jako faktyczny rozpad Grupy Wyszehradzkiej, nastąpiło po wypowiedzi premiera Węgier Viktora Orbana, który zażądał 22 lutego od Czech unieważnienia dekretów prezydenta Eduarda Benesza, na mocy których po drugiej wojnie światowej mniejszość niemiecka (głównie Niemcy sudeccy) i węgierska została wydalona z Czechosłowacji, a ich mienie skonfiskowane. Wysiedlono wtedy 2,5 mln Niemców i ponad 30 tysięcy Węgrów.
Rozmowy na Słowacji to już drugie spotkanie premierów Grupy Wyszehradzkiej i Beneluksu - pierwsze odbyło się 5 grudnia ubiegłego roku w Luksemburgu.
em, pap
Celem spotkania jest wymiana doświadczeń dotyczących współpracy regionalnej i integracji państw Beneluksu (Belgia, Holandia, Luksemburg) w Unii Europejskiej oraz możliwości ich wykorzystania przez kandydujące do UE państwa tworzące Grupę Wszehradzką (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry).
Omawiane są także tematy związane z bezpieczeństwem w Europie i na świecie oraz walką z terroryzmem.
Szczyt w Trenczynie - po wyborach parlamentarnych na Węgrzech - komentowany jest jako szansa ponownego zbliżenia państw tworzących Grupę Wyszehradzką, a zwłaszcza koordynacji ich działań w związku z negocjacjami w sprawie członkostwa w UE. Nadzieję taką wyraził premier Leszek Miller, który przebywał z dwudniową oficjalną wizytą na Słowacji. Jego ocenę podzielił też gospodarz szczytu premier Mikulasz Dzurinda.
Węgry w Trenczynie reprezentuje jedynie p.o. szefa kancelarii premiera Istvan Stumpf. Desygnowany na premiera tego kraju Peter Medgessy nie mógł uczestniczyć w szczycie, ponieważ jest zajęty tworzeniem swojego gabinetu.
Oziębienie, oceniane nawet jako faktyczny rozpad Grupy Wyszehradzkiej, nastąpiło po wypowiedzi premiera Węgier Viktora Orbana, który zażądał 22 lutego od Czech unieważnienia dekretów prezydenta Eduarda Benesza, na mocy których po drugiej wojnie światowej mniejszość niemiecka (głównie Niemcy sudeccy) i węgierska została wydalona z Czechosłowacji, a ich mienie skonfiskowane. Wysiedlono wtedy 2,5 mln Niemców i ponad 30 tysięcy Węgrów.
Rozmowy na Słowacji to już drugie spotkanie premierów Grupy Wyszehradzkiej i Beneluksu - pierwsze odbyło się 5 grudnia ubiegłego roku w Luksemburgu.
em, pap