Paweł Deresz: w Senacie nie będę mówił o Smoleńsku

Paweł Deresz: w Senacie nie będę mówił o Smoleńsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Wikipedia
- Polska scena polityczna jest straszliwie skłócona. Trwa wojna na inwektywy i pomówienia, a nie na merytoryczne argumenty. Jako kandydat niezależny, bezpartyjny chcę zmienić ten stan rzeczy – tak Paweł Deresz tłumaczy w rozmowie z „Super Expressem” swój start w wyborach do Senatu. Kandydat ma nadzieję, że dzięki nowym zasadom ordynacji wyborczej, do Senatu dostaną się ludzie „o zdroworozsądkowym myśleniu”.
Wdowiec po tragicznie zmarłej w katastrofie smoleńskiej Jolancie Szymanek–Deresz przekonuje, iż w Senacie byłby odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Za swój atut uważa wieloletnie doświadczenie w zawodzie dziennikarza. – Od pięćdziesięciu lat obserwuje zarówno naszą scenę polityczną, jak i tę międzynarodową. Polityka zagraniczna zawsze była moją specjalizacją. Mam na tym polu ogromne doświadczenie, którego inni kandydaci powinni mi zazdrościć – podkreśla.  Dodaje także, że funkcjonowanie „polskiej polityki od wewnątrz" doskonale poznał, przygotowują trzy kampanie wyborcze swojej żony.

Kandydat na senatora deklaruje, że w Senacie chciałby zająć się problematyką związaną z państwem, a zwłaszcza relacjami, między państwem a prawem. – Chciałbym dowiedzieć się, jak wygląda problem wymiaru sprawiedliwości oraz prokuratury wojskowej i generalnej – zapowiada Deresz. A co z wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej? Deresz przyznaje, że ta kwestia nie została całkowicie wyjaśniona, jednak dodaje natychmiast, że „trzeba patrzeć w przyszłość, a nie w przeszłość". Dlatego, jako senator, nie poruszałby tej tematyki.

„Super Express", BP