"Jestem w szoku. Co nam pozostało po porażce Majewskiego?"

"Jestem w szoku. Co nam pozostało po porażce Majewskiego?"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Szok - tak dziewiąte miejsce Tomasza Majewskiego w mistrzostwach świata w koreańskim Daegu skomentował prezes PZLA Jerzy Skucha. Złoty medalista olimpijski z Pekinu uzyskał 20,18 i nie dostał się do ścisłego finału.
- Jestem w szoku. Tego się nie spodziewałem. Po czarnym wtorku przyszedł także czarny piątek - skomentował na żywo. Prezes PZLA stwierdził, że na treningach wicemistrz świata i Europy spisywał się znakomicie. - Dzień, dwa przed konkursem bił rekordy. Nie wiem czy to go nie  sparaliżowało. Tomka nie tłumaczy nawet pierwsza próba, mimo że daleka i  spalona. Potem pojawiła się niepewność. Z naszej perspektywy wyglądało, że nie był przekonany, czy iść na całość, czy na zaliczenie - dodał Skucha.

Zdaniem prezesa Majewski zachowywał się nienaturalnie po pierwszym nieudanym podejściu. - Nie mógł sobie miejsca znaleźć. On się tak zazwyczaj nie zachowuje, a przecież nic się nie stało. Należało tylko powtórzyć pierwszą próbę - ocenił. Skucha nie krył zawodu, choć podkreślił, że pewności, iż 30-letni Majewski zdobędzie medal, też nie było. - Poziom był bardzo równy. Kandydatów do podium - przynajmniej pięciu, ale Tomek miał obowiązek wśród nich się znaleźć - podkreślił.

Przed wylotem sztab polskiej ekipy liczył na trzy medale. Mówiono oficjalnie o sześciu szansach medalowych. Do tej pory na podium, na najwyższym stopniu, stanął jedynie tyczkarz Paweł Wojciechowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz). - Co nam zostało? Jest Grzegorz Sudoł w chodzie na 50 km, ale on będzie miał bardzo trudno, zwłaszcza w tych warunkach pogodowych. Mamy też jeszcze Anitę Włodarczyk w rzucie młotem. Wygląda na to, że uzyska tu najlepszy wynik sezonu, ale o medal może być też trudno - ocenił.

Mistrzostwa świata w Daegu potrwają do 4 września.

zew, PAP