Klich: protokół Millera? Spodziewałem się więcej

Klich: protokół Millera? Spodziewałem się więcej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Edmund Klich, fot. Wikipedia
Były polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich, który badał katastrofę smoleńską, ocenił, że opublikowany tego dnia protokół polskiej komisji, która również badała tę tragedię nie zawiera "sensacji". - Po stenogramach spodziewałem się więcej - powiedział.
Protokół wraz z ośmioma załącznikami liczy w sumie 1288 stron. Jest - jak wielokrotnie podkreślali eksperci komisji - dokumentem, którym miała zgodnie z przepisami zakończyć się praca komisji. Z kolei opublikowany pod koniec lipca raport - był jak mówili - dokumentem, który miał w sposób bardziej przystępny pokazać opinii publicznej (także międzynarodowej) przyczyny katastrofy.

- Na razie nie znalazłem żadnych sensacji - powiedział w poniedziałek PAP E.Klich. Zaznaczył, że na razie przejrzał jedynie protokół oraz jeden z załączników - zawierający stenogramy rozmów w kokpicie i na wieży kontroli lotów w Smoleńsku. Zdaniem Klicha zapoznanie się z całością tej dokumentacji, to praca na kilka dni. W stenogramach - zdaniem Klicha - jest "kilka uściśleń, ale one nie zmieniają nic szczególnego". - Spodziewałem się więcej, bo wcześniej z nieoficjalnych informacji dowiadywałem się, że dużo odczytano. Tu okazuje się, że niewiele - powiedział Klich.

- Przeczytałem, że piloci martwili się, że goście nie zdążą na rozpoczęcie (uroczystości w Katyniu - red.). Więc była ta pewna presja zadania, ale dalej jest informacja, że: "komisja nie dopatrzyła się zdecydowanej obawy załogi, w tym szczególnie dowódcy statku powietrznego, o negatywne konsekwencje podjęcia decyzji o odejściu na lotnisko zapasowe, pomimo, że skutkowało to niewykonaniem tak ważnego, z punktu widzenia załogi, ale przede wszystkim głównego dysponenta, zadania - zaznaczył Klich. Podkreślił, że "sprawy nacisków (na załogę - red.) nie zostały poruszone; zrobił to tylko MAK". Zdaniem Klicha ten temat pominięto ze względów politycznych.

pap, ps