"Są naciski na urzędników, by nie startowali z PJN"

"Są naciski na urzędników, by nie startowali z PJN"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Poncyljusz, fot. Wprost
Prezydent Elbląga miał wywierać naciski na urzędniczkę, by nie startowała z list PJN - ujawnił w RMF FM Paweł Poncyljusz. Kluczowymi postaciami afery byli prezydent Grzegorz Nowaczyk, który jasno zniechęcał do udziału w wyborach swoich podwładnych i podległa mu urzędniczka, która miała być "jedynką" listy PJN. Poncyljusz interweniował, by nie wywierano nacisków na urzędników.
Poseł podkreśla, że ze strony Nowaczyka były wyraźne sugestie, które jasno zniechęcały do startowania w wyborach. Szef klubu PJN udał się prezydenta Elbląga. Od niego usłyszał, jak mówi, „wykładnię" na temat startowania w wyborach osób związanych z samorządem.

"Miała być druga Irlandia, jest druga Tunezja". Demokracja jest zagrożona?

– Zdaniem Nowaczyka jego urzędnicy w ogóle nie powinni angażować się w politykę. Tym samym zawęził możliwości bardziej niż mówi o tym ustawa o służbie cywilnej – mówi. Dodaje także, że urzędniczka była bezradna w sytuacji, gdy usłyszała, „że to jest zły pomysł i prezydent sobie nie życzy jej startu". – Wiadomo, że to nie jest taka groźba wprost, jak pan czy pani wystartuje to ja panią wyrzucę, ale tok prezentowania poglądów wskazuje jasno, że taka osoba po wyborach, bez sukcesu, będzie miała poważne problemy w swojej instytucji – tłumaczy Poncyljusz.

Prezydent Nowaczyk jest na wakacjach, ale jego zastępczyni twierdzi, że władze miasta nie wywierały żadnych nacisków na urzędników i każdy, kto chciałby startować, mógł to zrobić. – Odpowiedź jest prosta, po pierwsze, żadnych nacisków. Każdy z pracowników samorządowych ma prawo należeć do partii, jakiej chce i startować z list, z których sobie życzy. Żadnych nacisków nie było, żadnych sugestii tego typu też nie – mówi wiceprezydent Elbląga Grażyna Kluge.

RMF FM, BP