"Dyplomatyczna głupota rządu Izraela szkodzi USA"

"Dyplomatyczna głupota rządu Izraela szkodzi USA"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Benjamin Netanjahu, fot. Wikipedia
Dyplomatyczna głupota rządu Benjamina Netanjahu w sprawie palestyńskiej szkodzi Izraelowi i spycha do narożnika jego największego sojusznika, jakim są Stany Zjednoczone - oświadczyła liderka opozycji izraelskiej Cipi Liwni.
Liwni przemawiała na specjalnym posiedzeniu Knesetu, odbywającym się na progu sesji ONZ, na której Palestyńczycy chcą ubiegać się o uznanie przez świat własnego państwa. Wybiera się na nią Netanjahu, który ma wystąpić przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ, podobnie jak palestyński prezydent Mahmud Abbas.

Szefowa największej partii opozycyjnej - Kadimy - nie pozostawiła suchej nitki na polityce rządu Netanjahu wobec Palestyńczyków, a także skrytykowała jego reakcje na gwałtowne zmiany w regionie Bliskiego Wschodu. Zdaniem Liwni, pierwszą część narracji rządu Netanjahu w sferze stosunków międzynarodowych stanowią zapewnienia, że "wszystko jest w porządku". Zaraz potem okazuje się jednak, że "wszyscy są przeciwko nam: Abu Mazen (palestyński prezydent Mahmud Abbas) połączył siły z Hamasem, (premier Turcji Recep Tayyip) Erdogan jest islamistą, a w Egipcie jest niemożliwe do przewidzenia, co się wydarzy; każdy jest antysemitą, a wszystko, co pozostaje (Izraelowi), to czekanie na to, co nastąpi" - ironizowała Liwni.

Liwni podkreśliła, że choć Izrael z pewnością ma wielu wrogów, to ma też wypróbowanych przyjaciół, ze Stanami Zjednoczonymi na czele, które są gwarantem bezpieczeństwa Izraela. Niestety, wedle liderki opozycji, Netanjahu sprawił, że przyjaciele Izraela "nie rozumieją polityki (rządu) Izraela, nie rozumieją jego nieustępliwości w sprawie osadnictwa (żydowskiego na spornych z Palestyńczykami obszarach), nie wierzą premierowi Izraela, gdy mówi on o "dwóch państwach" (Izraelu i Palestynie), ale nie robi nic w tym kierunku". - I to mnie przygnębia, bo jestem obywatelką tego kraju - dodała Liwni.

Jej wystąpienie, niczym echo, odzwierciedlało narastającą ostatnio w państwach zachodnich krytykę polityki izraelskiego rządu. Było niemal streszczeniem tekstu znanego komentatora Thomasa L. Friedmana, który ukazał się w poniedziałkowym numerze "The New York Timesa" i jego międzynarodowej edycji - "International Herald Tribune". Friedman - podkreślając swoją sympatię do Izraela - pisze, że ma on obecnie "najbardziej nieudolny w dziedzinie dyplomacji" i " najmniej kompetentny w sprawach strategii" rząd w swej historii, który sprawił, że państwo żydowskie znalazło się w "bardzo niebezpiecznej sytuacji". Zdaniem Friedmana, Waszyngton "jest wściekły na ekipę Netanjahu, ale pozostaje zakładnikiem jej niekompetencji, ponieważ potężne lobby proizraelskie (w USA) w roku wyborczym może zmusić administrację amerykańską do obrony Izraela na forum ONZ (w rozgrywce o państwo palestyńskie) nawet wtedy, gdy zdaje sobie sprawę z tego, że Izrael forsuje politykę przynoszącą szkodę interesom własnym lub interesom Ameryki".

Kontynuacja polityki rządu Netanjahu - w opinii komentatora - sprawi, że Izrael znajdzie się w coraz większej izolacji na świecie i pociągnie za sobą USA.

pap, ps