Kluzik-Rostkowska: Polska Tuska jest mi bliższa, niż Polska Kaczyńskiego

Kluzik-Rostkowska: Polska Tuska jest mi bliższa, niż Polska Kaczyńskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Kluzik-Rostkowska (fot. FORUM)
- To nie ja się zmieniłam, to PiS się zmienił. Był partią centrową, a teraz przeszedł w sam róg prawej strony sceny politycznej - przekonuje Joanna Kluzik-Rostkowska odpowiadając na pytanie czytelnika Wprost24 dotyczące przyczyn zmian barw klubowych. A czemu założycielka PJN opuściła również i tę partię? - Chciałam, by członkowie PJN startowali z list PO. Wydawało mi się to najbardziej racjonalnym wyjściem, dającym szanse na utrzymanie klubu parlamentarnego. Moje środowisko polityczne wybrało inną drogę. Polityk powinien być pragmatyczny i skuteczny - podkreśla posłanka PO. Joanna Kluzik-Rostkowska odpowiada na pytania czytelników Wprost24.
Piotrek Rutkowski: Dlaczego od razu nie  przystąpiła pani do PO? Czy Platforma w ostatnim czasie tak się zmieniła, czy to może w pani nastąpiła jakaś zmiana?

Kiedy zdecydowałam się na wejście do polityki pod koniec 2004 roku, zarówno PiS, jak i PO były partiami pojemnymi i bliskimi sobie. Byliśmy POPiSem. Znałam i Donadla Tuska, i Jarosława Kaczyńskiego, z tym że  Donald Tusk był moim kolegą z czasów gdańskich. Z Jarosławem Kaczyńskim nie utrzymywałam koleżeńskich stosunków. Do tego wówczas Platforma znacznie prowadziła w sondażach.  Uznałam więc, że bardziej komfortowo będzie, jeśli wstąpię do PiS. Uniknęłam w ten sposób niepotrzebnych towarzyskich nieporozumień. Od tamtego czasu to nie ja się zmieniłam. Pozostałam przy swoich poglądach. To PiS się zmienił. Zamknął się. Był partią centrową, a teraz przeszedł w sam róg prawej strony sceny politycznej.

Paulina Adamska: Nie chcę pani oceniać, ale nie podoba mi się to, że przeszła pani z jednej partii do drugiej, a  potem trafiła pani do jeszcze innego ugrupowania. Co pani czuła, zmieniając PJN na PO?

Polityk powinien być pragmatyczny i skuteczny. Kiedy w czerwcu zdecydowałam się na odejście z PJN, wiedziałam, że zdarzy się to, na co wskazują sondaże - tj. przewaga PO nad PiS będzie niewielka. PJN pod  moim przewodnictwem była partią, która odbierała elektorat Platformie. A  ja byłam przekonana, że musimy myśleć kategoriami nie dnia wyborów, ale  pierwszego dnia po wyborach. Chciałam po wyborach mieć środowisko polityczne, mieć klub parlamentarny i zachować szyld PJN. W związku z  tym chciałam, by członkowie PJN startowali z list PO. Wydawało mi się to  najbardziej racjonalnym wyjściem, dającym szanse na utrzymanie klubu parlamentarnego. Moje środowisko polityczne wybrało inną drogę. Poczułam, że znaleźliśmy się w pułapce politycznej, bo PJN startując samodzielnie, odbiera elektorat PO i wzmacnia PiS. W związku z tym oddałam przywództwo w partii Pawłowi Kowalowi. Kowal był najwyraźniejszym orędownikiem samodzielnego startu. Potem zdecydowałam się przyjąć propozycję PO. Czułam wtedy, że wybory będą niełatwe, a  rzeczywistość potwierdziła moje przypuszczenia. Była to trudna decyzja, ale słuszna.

Jakub Powiatowy: W której partii będzie pani w 2012 roku?

Mam nadzieję, że wyborcy z Rybnika, Żor, Jastrzębia, Raciborza, Mikołowa dadzą mi szansę reprezentowania regionu w Sejmie po 9 października. Będę członkiem klubu PO. Jestem przekonana, że dziś jest to jedyna partia, która jest w stanie udźwignąć odpowiedzialność za Polskę w nie najłatwiejszych czasach, które są przed nami.

Katarzyna Sikora: Jak układa się pani współpraca z działaczami z PO? Jak przyjęto panią w Platformie?

Pod koniec lat osiemdziesiątych byłam blisko związana ze środowiskiem gdańskich liberałów. Część osób z Platformy Obywatelskiej znam z tamtych czasów. Z niektórymi do tej pory się przyjaźnimy.

Mateusz Tubisz: Pracowała pani kiedyś z  prezesem Prawa i Sprawiedliwości, a aktualnie współpracuje pani z  Donaldem Tuskiem. Czy może pani porównać ze sobą te dwie osoby?

Obu panów znam od ponad dwudziestu lat. Żadnemu z nich nie odmawiam patriotyzmu i myślenia o dobru Polski, ale zdecydowanie bliższa jest mi wizja Donalda Tuska. Wizja Polski dobrze osadzonej w Unii Europejskiej, szanującej odrębności regionalne.

Arkadiusz Górski: Jaki jest pani obecny stosunek do Elżbiety Jakubiak? Czy potraficie teraz ze sobą rozmawiać?

Ja bardzo poważnie oddzielam życie prywatne od polityki. W polityce powinien dominować zdrowy rozsądek. Emocje są zarezerwowane dla życia prywatnego. Prywatnie Elę lubię. Od czasu do czasu spotkamy się w Sejmie i rozmawiamy ze sobą. Co prawda nasze drogi polityczne się rozeszły, ale nie ma to wpływu na nasze prywatne relacje.

Jagna Dewajtis: Czy premier Tusk zaproponował pani objęcie jakiegoś resortu? Była pani przecież ministrem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego i zbierała pani wówczas pozytywne oceny.

Nie rozmawialiśmy o tym, co będzie się działo po wyborach, ale  dziękuję, że ktoś pamięta o moich działaniach w Ministerstwie Pracy.

Artur Biały: Co chciałaby pani osiągnąć w polityce?

Bardzo chciałabym, żeby udało się w najbliższym czasie zmienić instrumenty polityki społecznej i rynku pracy. Uważam, że to, co mamy w  tej chwili, jest pozostałością po latach transformacji. W Polsce powinien być znacznie większy komfort pracy. Niepubliczne agencje zatrudnienia powinny stać się rzeczywistą konkurencją dla urzędów pracy. Uważam, że polityka społeczna nie może być traktowana jako ostatnia deska ratunku - powinna być raczej formą inwestycji.

Maciej Majewski: Jak to właściwie jest z  ministrem Cezarym Grabarczykiem? To dobry minister czy nie? Najpierw go  pani krytykowała, a teraz go pani broni. Jaka jest pani ostateczna opinia na jego temat?


Czy chciałabym, żeby droga z Katowic do Warszawy była gotowa? Oczywiście, że tak. Czy chcielibyśmy, by prace nad infrastrukturą drogową przebiegały szybciej? Oczywiście, że tak. Te wszystkie zmiany będą dopiero widoczne. Mamy podpisanych znacznie więcej umów niż  podpisywały wcześniejsze rządy.  Myślę, że minister Grabarczyk nie  potrafi po prostu pochwalić się swoimi osiągnięciami.

 

Katarzyna Sikora: Na jaki wynik wyborczy Platformy pani liczy? Czy powyborcza koalicja PO z SLD lub  Ruchem Palikota wchodzi w grę?

Trzymam kciuki za jak najlepszy wynik Platformy. Marzy mi się sytuacja, w  której Platforma mogłaby rządzić samodzielnie, bo wtedy musiałaby wziąć całą odpowiedzialność na rządzenie. Dobrym wyjściem jest także utrzymanie koalicji z PSL. Natomiast absolutnie nie wyobrażam sobie Janusza Palikota w tej koalicji. Palikot jest człowiekiem, który dewastuje scenę polityczną.

Kamila Csernak: Czy wierzy pani w to, że w Polsce żyje ok. 90 procent katolików realnie związanych z Kościołem rzymskokatolickim i popierających jego naukę? Czy trzeba podporządkowywać prawo katolickiej moralności?

Żyjemy  państwie świeckim i każdy człowiek ma prawo domagać się szacunku dla własnych przekonań religijnych. Rozdział Kościoła od państwa musi być faktyczny.

Kazimierz Kowalski: W jakiej literaturze pani gustuje? Od jakich książek nie może się pani oderwać?

Interesuje mnie przede wszystkim historia II Wojny Światowej, literatura faktu. Zwykle czytam kilka książek jednocześnie. Ostatnio czytałam „Stambuł" Orhana Pamuka i „Wyprawę w dwudziestolecie” Czesława Miłosza. Często też wracam do „Szkiców piórkiem” Andrzeja Bobkowskiego i  „Dzienników” Gombrowicza.

Marta Popławska: Na pewno ma pani wiele stresów w związku ze skomplikowaną sytuacją polityczną. W jaki sposób je pani odreagowuje?

Jestem dosyć odporna na stres. A kiedy muszę odpocząć i odreagować, czytam książki, spaceruję lub - czasem - jeżdżę na rowerze.

Radosław Sikora: Jak pani ocenia przebieg kampanii wyborczej? 

Polityków ocenia się po tym, czy są skuteczni. Odpowiedź na to pytanie poznamy po wyborach.

Maciej Majewski: Jeśli nie uda się pani dostać do Sejmu, czym zamierza się pani zająć? Czy wróci pani do dziennikarstwa?

Droga z dziennikarstwa do polityki jest zawsze drogą w jedną stronę. Dzisiaj skupiam się na kampanii wyborczej i mam nadzieję, że mi się uda.