Protesty bankrutów (aktl.)

Protesty bankrutów (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziś dzień protestów załóg bankrutujących zakładów. Na ulice Szczecina wyszli robotnicy Stoczni Szczecińskiej, na ulice Warszawy -  Fabryki Kabli w Ożarowie.
Stoczniowcy wyruszyli sprzed bram firmy. Zebrało się ich tam około czterech tysięcy. Czekali aż - zgodnie z ustaleniami na poprzednim wiecu w poniedziałek - dowiedzą się, na jakich zasadach na bazie upadającej stoczni może powstać nowa spółka produkująca statki i ilu stoczniowców będzie mogło w niej pracować. Do zebranych nie wyszedł nikt z zarządu przedsiębiorstwa.
Wcześniej na terenie zakładu komitet protestacyjny spotkał się z byłym i obecnym prezesem holdingu, do którego należy stocznia. Jak poinformował przewodniczący komitetu Janusz Gajek, prezesi powtórzyli znane już stoczniowcom informacje o planach wznowienia produkcji statków. Nie padły jednak żadne konkrety.
Wówczas stoczniowcy ruszyli w marszu milczenia ulicami miasta. Nie nieśli ze sobą żadnych transparentów, jedynie szubienicę z dziewięcioma stryczkami. Jak wyjaśnili - dla "byłych prezesów stoczniowego holdingu".
Tłum skierował się przed siedzibę banku PKO BP, który jest liderem konsorcjum banków-wierzycieli stoczni. Tam delegacja stoczniowców wręczyła dyrektorowi oddziału petycję, w której domagają się zajęcia ostatecznego stanowiska w sprawie finansowania budowy statków. Sprzed banku stoczniowcy udali w strugach ulewnego deszczu przed Urząd Wojewódzki. Ich szeregi stopniowo się przerzedzały. Przed gmach dotarło ostatecznie około dwóch tysięcy.
Protestujący wręczyli wicewojewodzie Andrzejowi Durce petycję z postulatami. Zaapelowali w niej do parlamentu i rządu o wsparcie dla przemysłu stoczniowego. Przypomnieli, że mimo obietnic, które na wiecu przed gmachem zarządu stoczni w miniony piątek składali ministrowie gospodarki i pracy, nie podjęto dotąd żadnych działań zmierzających do realizacji postulatów stoczniowców.
Zapowiedzieli, że będą "z wielką determinacją" walczyć o swoje prawa i miejsca pracy. Wicewojewoda zapewnił wiecujących stoczniowców, że docenia fakt, iż zachowali spokój w tak trudnej dla nich sytuacji. Potwierdził przy tym, że deklaracje o wznowieniu produkcji pod koniec czerwca są aktualne.
Sprzed gmachu Urzędu stoczniowcy rozeszli się w spokoju. Wcześniej ustalili, że również w piątek o 7 rano spotkają się w Stoczni.
Wniosek o upadłość stoczni złożył w poniedziałek pełnomocnik reprezentujący jej zarząd po tym, jak tylko cztery banki - PKO BP, BRE, BIG BG i BPH PBK - zgodziły się na redukcję do 80 proc. zadłużenia Stoczni. Pozostałe banki, czyli: Pekao SA, WestLB i ING BSK, nie zgodziły się na redukcję zadłużenia lub nie zajęły stanowiska.
Zadłużenie Stoczni wobec konsorcjum banków wynosi około 1,4 mld zł. Cały holding jest zadłużony, wliczając zaciągnięte kredyty bankowe, na ponad 1,8 mld zł wobec przeszło 700 wierzycieli. Minister gospodarki Jacek Piechota nie wykluczył uruchomienia produkcji w ramach jednej ze spółek, którą przejąłby Skarb Państwa i która zostałaby dokapitalizowana przez Agencję Rozwoju Przemysłu. Spółka ta nie miałaby żadnego zadłużenia.
Konsorcjum banków-wierzycieli poinformowało w ubiegły piątek, że pracuje nad nową koncepcją pomocy dla Stoczni. Nie ujawniono jednak do tej pory, jakiego rodzaju miałaby to być pomoc.
Holding Stocznia Szczecińska Porta Holding SA, w skład której wchodzi wraz ze Stocznią Szczecińską 30 spółek, utracił płynność finansową w październiku ubiegłego roku. Od marca tego roku około sześciu tysięcy pracowników Stoczni jest na przymusowych urlopach; od tego czasu nie otrzymują pensji.
***
Około 800 związkowców z Fabryki Kabli w  Ożarowie protestowało natomiast przed Pałacem Prezydenckim przeciwko likwidacji ich zakładu. Od prezydenta domagają się, by  uratował fabrykę.
"Chcemy wiedzieć, czy pan prezydent jest w stanie zrobić coś z  naszym zakładem. Czy rzeczywiście jest prezydentem wszystkich Polaków, czy tylko prezydentem małej grupki o nazwie SLD" -  powiedział wiceprzewodniczący mazowieckiej "Solidarności" Arkadiusz Śliwiński.
W petycji, jaką związkowcy chcą przekazać prezydentowi, domagają się, by cofnął on decyzję Urzędu Ochrony Konkurencji i  Konsumentów, która w praktyce oznacza likwidację fabryki w Ożarowie.


Związkowcy używają gwizdków i trąbek, skandują hasła: "Chcemy pracować, a nie strajkować", "Ożarów". Przed Pałacem Prezydenckim powiewają flagi "Solidarności". Do protestu przyłączyli się związkowcy z Ursusa, huty Lucchini i Daewoo-FSO.
Protestujący zablokowali jeden pas ruchu. W ciągu kilku minut na  Krakowskim Przedmieściu utworzyły się korki. Policja zorganizowała objazdy dla autobusów i samochodów.
nat, les, pap