Wybory w Rosji. "Na histerię opozycji nie zwracajcie uwagi"

Wybory w Rosji. "Na histerię opozycji nie zwracajcie uwagi"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wybory znów będą "po rosyjsku"? (fot. Pymouss/Wikipedia)
Przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej Władimir Czurow oświadczył, że zagraniczni obserwatorzy grudniowych wyborów parlamentarnych w Rosji nie powinni zwracać uwagi na "histerię" ze strony tych partii, które uważają, iż ich prawa są łamane. Czurow zapowiedział też, że CKW będzie się uważnie przyglądać pracy zagranicznych obserwatorów i oceniać ich profesjonalizm pod kątem rozwoju demokracji w Rosji.
Szef CKW mówił o tym w Petersburgu podczas seminarium poświęconego udziałowi obserwatorów z zagranicy w wyznaczonych na 4 grudnia wyborach do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu. - Wielu mówiło: "Och, och, nasze listy nie zostaną zarejestrowane!" -  zarejestrowaliśmy wszystkie. "Och, och, nie dadzą nam bezpłatnego czasu antenowego!" - daliśmy wszystkim - dworował sobie z opozycjonistów Czurow.

"Wróciła i się powiesiła"

Przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej przypomniał też anegdotę z  przedrewolucyjnego Petersburga. - Pewna stara panna powtarzała: "Och, och, nigdy nie pójdę na spacer na Ligowkę (Ligowski Prospekt, jedna z  głównych ulic w mieście nad Newą - red.), bo mnie tam zgwałcą!". W końcu jednak tam poszła. Wróciwszy, powiesiła się. W liście pożegnalnym napisała: "Nikomu nie jestem potrzebna. Nawet na Ligowce mnie nie  zgwałcono" - mówił Czurow. 

Kto będzie obserwował wybory

Wybory do Dumy obserwować będą m.in. przedstawiciele Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE), Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE oraz Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR). Od wtorku w Moskwie przebywa misja ZPRE, której zadaniem jest ocena przygotowań do grudniowych wyborów parlamentarnych. W jej skład wchodzą deputowani z Holandii, Włoch, Szwecji, Norwegii i Estonii. Na jej czele stoi holenderski parlamentarzysta Tiny Kox.

Wysłannicy ZPRE, których wizyta w stolicy Rosji potrwa do piątku, spotkali się z liderami wszystkich siedmiu partii dopuszczonych do  udziału w wyborach, aktywistami kilku rosyjskich organizacji pozarządowych i przedstawicielami CKW. Wśród tych ostatnich nie było Czurowa, który w ostatniej chwili odwołał spotkanie, zasłaniając się brakiem czasu. ZPRE zdecydowało już, że na wybory do Dumy skieruje 40 obserwatorów. Przyjadą oni do Rosji na początku grudnia. Wiadomo też, że Zgromadzenie Parlamentarne OBWE przyśle 100 obserwatorów, a ODIHR - 200.

"Nie uznawajcie wyników"

Szefowa Stowarzyszenia "Gołos" ("Głos") Lilia Szybanowa wyraziła nadzieję, że obserwatorom z zagranicy uda się dotrzeć do tych regionów Federacji Rosyjskiej, w których przebieg wyborów w poprzednich latach wzbudzał największe kontrowersje, tj. do Baszkirii, republik Północnego Kaukazu i obwodu astrachańskiego. Rosyjscy obrońcy praw człowieka - m.in. szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa, przywódca Ruchu na rzecz Praw Człowieka Lew Ponomariow i znany adwokat Jurij Szmidt - zaapelowali już do ZPRE, aby odmówiło uznania rezultatów wyborów parlamentarnych i prezydenckich w  Rosji. Te drugie odbędą się 4 marca 2012 roku.

Zdaniem obrońców praw człowieka, wybory odbędą się z pogwałceniem zasad wolności i uczciwości, a także bez udziału wszystkich sił politycznych. Autorzy apelu zaproponowali, by ZPRE przyjęło do  wiadomości, że instytucja demokratycznych wyborów w Rosji została faktycznie zlikwidowana.

W Rosji legalnie działa siedem partii politycznych: centrowa Jedna Rosja, Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF), nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR), socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja, demokratyczne Jabłoko, liberalna Słuszna Sprawa i lewicowi Patrioci Rosji. Tylko te ugrupowania będą mogły wystartować w grudniowych wyborach parlamentarnych. Wszystkie w większym lub mniejszym stopniu są lojalne wobec Kremla.

Opozycja chciała, ale nie może

W czerwcu Ministerstwo Sprawiedliwości Rosji odmówiło zarejestrowania opozycyjnej Partii Wolności Narodowej (Parnas), utworzonej w zeszłym roku przez czterech liderów opozycji demokratycznej: Michaiła Kasjanowa, Władimira Miłowa, Borysa Niemcowa i Władimira Ryżkowa. Decyzja ta  uniemożliwiła jej start w wyborach do Dumy.

Kasjanow to były premier, stojący obecnie na czele partii Rosyjski Sojusz Ludowo-Demokratyczny (RNDS). Z kolei Miłow to były wiceminister energetyki, a teraz przywódca partii Demokratyczny Wybór. Niemcow, były wicepremier, jest liderem ruchu Solidarność. Natomiast Ryżkow, były wiceprzewodniczący Dumy Państwowej, przewodzi zdelegalizowanej Republikańskiej Partii Rosji (RPR).

"Wolne wybory" w wersji rosyjskiej

W poprzednich wyborach parlamentarnych w 2007 roku uczestniczyło 11 partii politycznych, a w tych w 2003 roku - 23 formacje. Od 2000 roku, tj. od objęcia władzy w Rosji przez Władimira Putina, żadne wybory w tym kraju nie zostały uznane przez obserwatorów z Zachodu za wolne i demokratyczne.

zew, PAP