Nieprędko dowiemy się, czy ktoś przyczynił się do śmierci domniemanego zabójcy Jacka Dębskiego. Ze względu na dobro śledztwa prokuratura utajniła wynik sekcji zwłok.
W zeszłym tygodniu Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie "nieumyślnego spowodowania 26 czerwca 2002 r. na terenie aresztu śledczego Warszawa-Mokotów śmierci Tadeusza M.". Ta kwalifikacja prawna ma "roboczy charakter", a działania prokuratury zmierzają do wyjaśnienia różnych wersji śledczych, w tym także zakładającej ewentualny udział osób trzecich w spowodowaniu zgonu Tadeusza M.
"Po znanych nam już wynikach wstępnych z oględzin i sekcji zwłok prowadzimy śledztwo nadal we wszystkich kierunkach. Żaden nie został wykluczony, ale też żadnego nie potwierdziliśmy" - powiedział Zbigniew Jaskólski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Obecnie prowadzący śledztwo czekają na wyniki innych specjalistycznych badań.
em, pap
Czytaj też: Samobójstwo na zlecenie?
"Po znanych nam już wynikach wstępnych z oględzin i sekcji zwłok prowadzimy śledztwo nadal we wszystkich kierunkach. Żaden nie został wykluczony, ale też żadnego nie potwierdziliśmy" - powiedział Zbigniew Jaskólski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Obecnie prowadzący śledztwo czekają na wyniki innych specjalistycznych badań.
em, pap
Czytaj też: Samobójstwo na zlecenie?