Rząd idealny czy rząd nieudaczników?

Rząd idealny czy rząd nieudaczników?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Adam Chełstowski/Forum) 
- To jest idealny rząd. Sam lepszego bym nie wymyślił – w ten sposób skład nowego rządu, który Donald Tusk przedstawił 17 listopada ocenia Stanisław Żelichowski z PSL. Krańcową odmienną ocenę wystawia nowemu rządowi Mariusz Błaszczak z PiS, zdaniem którego rząd Donalda Tuska to „rząd nieudaczników z jednej strony, a z drugiej – ludzi, który będą się dopiero uczyć swoich funkcji”.
Czytaj więcej w serwisie - Rząd Tuska wersja 2.0

- W Europie powstają rządy eksperckie, a premier Tusk zaproponował rząd w dziwnym składzie. To jest w mojej ocenie spektakl polityczny i kolejna odsłona kampanii wizerunkowej premiera Donalda Tuska – szef klubu PiS Mariusz Błaszczak nie kryje swojej dezaprobaty dla nowej ekipy Tuska. Zdanie Błaszczaka podziela jego niedawny kolega z PiS – a dziś szef klubu Solidarnej Polski – Arkadiusz Mularczyk. - Na stanowiska ministrów powołano osoby, które dobrze się prezentują, dobrze wypadają w mediach, ale można mieć wrażenie, że bardzo wiele z tych osób nie ma kompetencji i kwalifikacji do pełnienia tak zaszczytnych funkcji - podkreśla.


 Oto nowy rząd Tuska. "To rząd zderzaków"

Politycy opozycji punktują rząd m.in. za to, że w nowym gabinecie jest zbyt mało fachowców. Ale dla Sławomira Neumana z PO najważniejsze jest, by ministrowie potrafili zarządzać ludźmi. - Wielu z tych ludzi to sprawni politycy, a minister powinien być politykiem. Znają politykę i umieją zarządzać ludźmi – chwali kolegów i koleżanki z rządu Neumann.


Większość ministerialnych nominacji nie zaskoczyła polityków, z którymi rozmawialiśmy. - Cały trzon rządu jest utrzymany, ten sam – koalicyjnie i osobowo. Sprawy są jasne, zadania określone, więc ten skład jest składem  do wspólnej pracy. Nie ma tam jakiś wybujałych osobistości więc można zakładać, że kierowanie będzie nietrudne, przejrzyste i że grupa będzie działać jako całość – ocenia były premier Józef Oleksy.

Arłukowicz? Wielka kariera

A co z nowymi ministrami? - Jeżeli chodzi o nowe osoby w ministerstwach, to zawsze jest ten pierwszy raz kiedy obejmuje się resort, nikt się nie rodzi ministrem i nie obejmuje urzędu jako doświadczony minister, takich ludzi nie ma – podkreśla Neumann. Natomiast Oleksy szczególnie mocno komplementuje Bartosza Arłukowicza – nowego ministra zdrowia. - Cieszę się z tego, że Arłukowicz jest ministrem zdrowia, bo to wielka kariera. Znam go, cenię jego walory. Cieszę się, że premier to docenił, to jest wyzwanie dla niego – podkreśla polityk SLD. Zdaniem Oleksego lewicowe poglądy Arłukowicza pomogą mu w sprawowaniu urzędu: - On jest człowiekiem o dużej wrażliwości społecznej, a ten resort tego wymaga. Minister zdrowia nie może być bezdusznym technokratą, nawet najbardziej doskonałym, bo resort zdrowia wymaga bardzo wrażliwego patrzenia na człowieka, któremu służy.

Gowin? Nominacja polityczna

O ile Arłukowicz może liczyć na komplementy, o tyle nominację Jarosława Gowina na ministra sprawiedliwości politycy opozycyjni oceniają jako podyktowaną koniecznością polityczną. - W tym przypadku najbardziej uwidacznia się partyjność tego składu rządu, bowiem dla premiera ta nominacja wyraźnie wynika z okoliczności politycznych - podkreśla Oleksy. - Zaproszenie do rządu posła Jarosława Gowina jest ukłonem w stronę jednego ze skrzydeł Platformy. Ale czy Jarosław Gowin będzie dobrym ministrem sprawiedliwości? Przy całym uznaniu dla jego zalet – nie sądzę, żeby to było miejsce odpowiednie dla niego – wtóruje byłemu premierowi Błaszczak, według którego nominacja Jarosława Gowina to próba „odwrócenia od Grzegorza Schetyny jego sprzymierzeńców w partii". Błaszczak komplementuje natomiast poprzednika Gowina na stanowisku szefa resortu sprawiedliwości. Zdaniem szefa klubu PiS Kwiatkowski był „pozytywną postacią w rządzie Tuska". – Dziwię się, że młody, ambitny polityk został z tego rządu wykluczony – przyznaje poseł PiS.


- Znam prawników, którzy byli ministrami sprawiedliwości, a byli słabymi ministrami. Wykształcenie prawnicze nie świadczy o tym czy ktoś jest złym czy dobrym ministrem – odpiera zarzuty pod adresem Gowina Neumann.

Mucha? Pomoże jej... poseł PiS

Nową postacią w rządzie jest Joanna Mucha, która stanie na czele Ministerstwa Sportu i Turystyki. - Joanna Mucha nie otrzymała ode mnie propozycję objęcia stanowiska ministra sportu. Ma talenty ekonomiczne, komunikacyjne i doświadczenia związane ze sportami walki – mówił o świeżo upieczonej minister premier Tusk. Czy te talenty okażą się przydatne podczas kierowania resortem? Jan Tomaszewski, były bramkarz polskiej reprezentacji, obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości, przyznaje, że Mucha jako osoba „spoza środowiska, może być otwarta na sugestie ludzi z profesjonalnego sportu". - To wręcz będzie atut. Wprawdzie pani minister nie jest sportsmenką, w sensie znajomości profesjonalnego sportu, ale jest przede wszystkim menagerem. A sportem rządzą właśnie menagerowie – podkreśla.

Jan Tomaszewski zapowiada także swoją pomoc dla nowej minister. - Jeżeli Joanna Mucha będzie chciała pójść naprzeciw opinii publicznej, jeśli chodzi o polska piłkę, to ja jestem do dyspozycji 24 godziny na dobę – podkreśla. Według byłego bramkarza polskiej reprezentacji, największym wyzwaniem dla nowej minister sportu będzie „zrobienie porządku w polskiej piłce nożnej, bo ta zaraza futbolowa rozprzestrzenia się".

Natomiast Neumann wskazuje, że najważniejszym zadaniem nowej minister sportu będzie organizacja Euro 2012. - Pewnie nie zna się [Joanna Mucha – przyp. red.] na wszystkich dyscyplinach sportu, ale minister nie musi ich wszystkich znać. Najważniejsze jest teraz Euro 2012, te wszystkie inwestycje, finansowanie. Z tym na pewno Joanna Mucha sobie poradzi – zapewnia.

Rząd na chwilę?

Donald Tusk, prezentując nowy gabinet, nazwał swój gabinet „rządem zderzaków" i podkreślił, że żaden minister nie otrzymał swojego stanowiska raz na zawsze. Większość polityków z którymi rozmawialiśmy podziela ten pogląd – i przekonuje nas, że rząd Donalda Tuska nie przetrwa w tym samym składzie do końca kadencji. – Ten skład rządu sprawia wrażenie, że nie jest ostateczny, jakby był tworzony na jakiś czas. Być może premier podczas jutrzejszego expose coś powie w tej sprawie – zastanawia się Oleksy. Mariusz Błaszczak uważa z kolei, że trwałość rządu jest uzależniona od tego, jak ekipa Tuska będzie radzić sobie z kryzysem. - Ten rząd będzie rządził tak długo, jak długo sytuacja finansowa i gospodarcza naszego kraju będzie stabilna. Obawiam się jednak, że nawet jak dojdzie do nas druga fala kryzysu, w Sejmie uruchamiany będzie Palikot, który odwróci uwagę opinii publicznej od spraw naprawdę ważnych – przewiduje Błaszczak.

Nawet politycy Platformy przyznają, że chociaż skład rządu jest dziś optymalny, w przyszłości możemy spodziewać się pewnych zmian. - Nie zdarzyło się jeszcze w historii, aby rząd przetrwał kadencję w niezmienionym składzie. Zmiany miały miejsce z różnych powodów. Sytuacja będzie dynamiczna, premier musi dobrze zarządzać zasobem kadrowym, żeby mechanizm rządu i mechanizm zaplecza parlamentarnego ze sobą współdziałały. W dzisiejszych trudnych czasach jest to najważniejsze. Jeżeli będą potrzebne korekty to się pojawią i tyle – podkreśla Neumann. I dodaje, że do rządu w przyszłości może dołączyć np. Grzegorz Schetyna. - Jeśli będzie potrzeba sięgnięcia do jego zdolności i umiejętności, doświadczenia, a premier go o to poprosi, to na pewno nie odmówi i będzie pracował na innym stanowisku czy to rządowym czy to w parlamencie – zapewnia poseł PO.

Rząd na kryzys? "Zobaczymy po czasie"

Głównym pytaniem, jakie dziś zadają sobie wszyscy jest to, czy nowy rząd poradzi sobie z drugą falą kryzysu gospodarczego. PiS jest pod tym względem sceptyczne. - Osobą, która została w rządzie, a która nie daje gwarancji pokonania kryzysu jest minister finansów Jacek Rostowski. Przypominam, że w czasie kampanii wyborczej minister Rostowski złożył projekt budżetu na rok 2012, który był projektem optymistycznym, a już po kampanii stwierdził, że jest nierealny. W zamian przedstawił trzy warianty budżetu. To niepoważne – podkreśla Błaszczak.

Ostrożny w skuteczności antykryzysowych posunięć rządu jest również Oleksy. – To się zawsze ocenia po czasie. Zobaczymy jak premier określi i zidentyfikuje sytuację w państwie i w otoczeniu Polski. Dopiero z tej identyfikacji będzie można wyprowadzać wniosek czy ludzie wyznaczeni do zadań na różnych odcinkach zostali trafnie dobrani – tłumaczył.        

Czytaj więcej w serwisie - Rząd Tuska wersja 2.0

Współpraca: Joanna Trochimiuk, Anna Monik