Miedwiediew grozi nowym wyścigiem zbrojeń

Miedwiediew grozi nowym wyścigiem zbrojeń

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dmitrij Miedwiediew, fot. Wikipedia
Prezydent Dmitrij Miedwiediew zagroził, że Rosja wyjdzie z rosyjsko-amerykańskiego układu START i odstąpi od dalszych kroków w sferze rozbrojenia, jeśli USA będą kontynuować budowę tarczy antyrakietowej w Europie.

Miedwiediew wystąpił z tym ultimatum w specjalnym orędziu, wygłoszonym przed kamerami państwowych stacji telewizyjnych - przemawiał na stojąco, na tle flagi państwowej Federacji Rosyjskiej. - Przy niekorzystnym rozwoju sytuacji Rosja zastrzega sobie prawo do odstąpienia od dalszych kroków w sferze rozbrojenia i kontroli zbrojeń - oświadczył gospodarz Kremla, dodając, że jego kraj może też wyjść z rosyjsko-amerykańskiego układu o redukcji broni strategicznych (START).

Prezydent poinformował jednocześnie, że w odpowiedzi na budowę tarczy USA w Europie wydał już Ministerstwu Obrony polecenie natychmiastowego wprowadzenia do służby nowoczesnej stacji radiolokacyjnej w Kaliningradzie, która będzie częścią systemu ostrzegania przed atakiem rakietowym. Miedwiediew podał też, że w ramach budowy systemu obrony powietrznej i kosmicznej Rosji w pierwszej kolejności wzmocniona zostanie osłona obiektów jej strategicznych sił jądrowych. Dodał, że w odpowiedzi na budowę przez Stany Zjednoczone systemu obrony przeciwrakietowej w Europie jego kraj wyposaży swoje rakiety balistyczne w nowoczesne systemy do pokonywania tarczy antyrakietowej, a także w efektywne bloki bojowe.

Mieczem w tarczę

Miedwiediew zakomunikował ponadto, że przed Siłami Zbrojnymi Federacji Rosyjskiej postawił zadanie opracowania planów pozwalających w razie potrzeby na zniszczenie środków informacyjnych i dowódczych systemu instalowanego przez Stany Zjednoczone w Europie. Gospodarz Kremla oznajmił, że "wymienione kroki są adekwatne, skuteczne i niedrogie". - Jeśli okażą się niewystarczające, Federacja Rosyjska rozmieści na zachodzie i południu kraju nowoczesne systemy uderzeniowe, pozwalające na niszczenie elementów tarczy antyrakietowej USA w Europie - zagroził. Jednym z takich kroków ma być ulokowanie rakiet Iskander w sąsiadującym z Polską obwodzie kaliningradzkim. Te lądowe pociski balistyczne na mobilnej platformie samochodowej w wersji dla armii rosyjskiej mają zasięg od 380 do 500 km.

"Chcemy rozmawiać, ale..."

Rosyjski prezydent podkreślił, że Moskwa i Waszyngton mają jeszcze czas na osiągnięcie porozumienia w sprawie obrony przeciwrakietowej, jeśli uwzględnione zostaną interesy bezpieczeństwa Rosji. - Dialog ze Stanami Zjednoczonymi i Sojuszem Północnoatlantyckim na temat obrony przeciwrakietowej będzie, oczywiście, kontynuowany, gdyż tak umówiliśmy się z prezydentem USA Barackiem Obamą w czasie naszego niedawnego spotkania w Honolulu, na Hawajach - przypomniał. - Nie zamykamy drzwi ani przed kontynuowaniem dialogu z USA i NATO w sprawach tarczy, ani przed praktyczną współpracą w tej sferze. Jesteśmy do tego gotowi. Jednak droga do tego wiedzie przez stworzenie precyzyjnej bazy prawnej takiego współdziałania - bazy, która uwzględni nasze słuszne interesy i obawy - dodał Miedwiediew. Zauważył przy tym, że USA i inni partnerzy z NATO na obecnym etapie nie zamierzają uwzględnić obaw Rosji związanych z architekturą europejskiej tarczy. - Przekonuje się nas, że ich plany nie są wymierzone przeciwko Rosji. Gdy wnioskujemy o przelanie tego wszystkiego na papier w formie jednoznacznych zobowiązań prawnych, słyszymy odmowę - ubolewał.

Miedwiediew podkreślił, że Rosja nie zgodzi się na udział w programie, który w krótkim czasie - za pięć, sześć lub osiem lat - może osłabić jej potencjał odstraszania. - Program taki jest realizowany w coraz szybszym tempie - w Polsce, Rumunii, Turcji i Hiszpanii. A my jesteśmy stawiani przed faktami dokonanymi - zaznaczył.

Z tarczą, czy na tarczy?

Nowy amerykański program obrony przeciwrakietowej, ogłoszony przez prezydenta Obamę we wrześniu 2009 roku, opiera się na okrętach wojennych wyposażonych w system AEGIS, którego elementem są rakiety SM-3. Umożliwia to przemieszczanie systemu z jednego regionu do drugiego. Rakiety SM-3 od lat używane są do ochrony wojsk USA w Europie. W przyszłości częścią systemu mają stać się radary rozlokowane w Europie Południowej. Na razie wiadomo, że jeden z takich radarów znajdzie się w Turcji. W dalszej fazie - około 2015 roku - Stany Zjednoczone przewidują umieszczenie lądowej wersji rakiet SM-3 w krajach sojuszniczych w Europie. Około 2018 roku elementy projektowanej tarczy antyrakietowej USA zostaną rozmieszczone także w Polsce. Instalacje te mają być ulokowane w bazie w Redzikowie. W Polsce ma też zostać zainstalowany radar naprowadzający. Wcześniejszy plan, który forsował poprzedni prezydent USA George W. Bush, zakładał budowę w Polsce bazy dla 10 rakiet przechwytujących i radaru wczesnego ostrzegania w Czechach. System miał bronić przed rakietami dalekiego zasięgu nadlatującymi z Iranu. Nowa tarcza w jej początkowej konfiguracji obliczona będzie na rakiety średniego i krótkiego zasięgu.

Rosja kategorycznie sprzeciwia się instalacji elementów tarczy antyrakietowej USA w Europie, twierdząc, że zagrozi to jej bezpieczeństwu narodowemu. Moskwa proponuje Stanom Zjednoczonym i NATO zawarcie układu o niewymierzaniu europejskiego systemu obrony antyrakietowej przeciwko Rosji.

Iskandery na Białorusi? "Nie fantazjujmy"

Ambasador Federacji Rosyjskiej przy Sojuszu Północnoatlantyckim Dmitrij Rogozin poinformował, że podczas wyznaczonego na 8 grudnia w Brukseli posiedzenia Rady NATO-Rosja na szczeblu szefów dyplomacji dojdzie do "poważnej rozmowy" na temat obrony przeciwrakietowej. - Nasi NATO-wscy partnerzy będą musieli odpowiedzieć, jak to się dzieje, że nazywając Rosję partnerem, tworzą potencjał mogący podważyć bezpieczeństwo Federacji Rosyjskiej - oświadczył Rogozin, którego cytuje agencja ITAR-TASS. Dyplomata zaprzeczył jednocześnie, by w odpowiedzi na rozmieszczenie przez USA elementów tarczy antyrakietowej w Europie Rosja zamierzała ulokować rakiety Iskander także na Białorusi. - Nie fantazjujmy. Kierujmy się tym zestawem działań, o których poinformował prezydent - podkreślił Rogozin, który przez część mediów w Rosji jest typowany na ministra obrony w przyszłym rządzie Miedwiediewa.

Stacja radiolokacyjna pod Kaliningradem, której natychmiastowe uruchomienie rozkazał Miedwiediew, to - według rosyjskich mediów - radar nowej generacji typu Woroneż-DM. Jego zasięg wynosi 4,5 tys. kilometrów, może jednak być zwiększony do 6 tys. kilometrów. W odróżnieniu od starych stacji - Dniepr, Dariał i Wołga - Woroneż-DM jest w stanie nie tylko wykrywać i monitorować rakiety strategiczne, ale także rakiety operacyjno-taktyczne i pociski manewrujące. W lutym tego roku ówczesny pierwszy wiceminister obrony Federacji Rosyjskiej, generał Władimir Popowkin zapowiadał, że stacja wejdzie do służby w ciągu pięciu lat, tj. najpóźniej w 2016 roku. Popowkin ujawnił wtedy, że oprócz radaru w obwodzie kaliningradzkim powstaje punkt pomiarowy do sterowania satelitami Wojsk Kosmicznych Rosji.

Rosja ma już dwie takie stacje, jak ta pod Kaliningradem - w Lechtusi koło Petersburga i w Armawirze w Kraju Krasnodarskim. Ta pierwsza może monitorować przestrzeń od bieguna północnego do południowych rejonów Afryki. Z kolei radar w Armawirze, na południu Rosji, pokrywa obszar od Afryki Północnej po Chiny. Rosja planuje jeszcze budowę co najmniej trzech stacji z radarami Woroneż-DM - pod Barnaułem w Kraju Ałtajskim, w miejscowości Usole Sybirskie w obwodzie irkuckim i w Peczorze w Republice Komi. Stacje te mają uniezależnić Rosję od jej sąsiadów z byłego ZSRR. Obecnie Rosja dzierżawi jeszcze poradzieckie radary na terytorium Azerbejdżanu, Białorusi i Kazachstanu. Natomiast zrezygnowała już z korzystania ze stacji radiolokacyjnych na Ukrainie i Łotwie.

pap, ps, arb