Abp Głódź: chrześcijaństwo jest religią przebaczenia, ale...

Abp Głódź: chrześcijaństwo jest religią przebaczenia, ale...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Abp Sławoj Leszek Głódź, fot. Wikipedia
Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź powiedział podczas mszy św. w intencji ofiar Grudnia '70 w kościele św. Brygidy, że tragiczne wydarzenia sprzed 41 laty były "buntem ludzi skrzywdzonych arogancją komunistycznej władzy".
Rocznicowe obchody zakończyło wieczorem złożenie kwiatów pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców i odczytanie apelu poległych.

W homilii arcybiskup Głódź podkreślił, że sprawcy masakry robotników w grudniu 1970 r. do dziś nie zostali rozliczeni. - Wciąż rozbrzmiewa ballada o Janku Wiśniewskim, który padł. Ale czy ballada zamyka wszystko, czy jest zadośćuczynieniem? Nikt nie żąda krwi, ale  wszyscy oczekują na sprawiedliwość. Sprawiedliwość to przecież nie odwet - chrześcijaństwo jest religią przebaczenia, ale jego warunkiem jest prawda, nieudawany żal i  zadośćuczynienie, niekoniecznie materialne - mówił w kazaniu hierarcha.

Po liturgii jej uczestnicy przeszli ulicami Gdańska na skwer, gdzie 17 grudnia 1981 r., podczas rozpędzania demonstracji zginął od  strzału w głowę 20-letni gdańszczanin Antoni Browarczyk. Był on pierwszą ofiarą stanu wojennego w Gdańsku. Ustawiono tam krzyż z tabliczką poświęconą zmarłemu i zapalono znicze. W uroczystości uczestniczyły matka i siostra Browarczyka. Po złożeniu hołdu zmarłemu pochód przemaszerował pod Pomnik Poległych Stoczniowców.

Przed południem rocznicę Grudnia '70 uczciła ponadstuoosobowa delegacja pracowników Stoczni Gdańsk. Stoczniowcy wraz z  kilkudziesięcioma harcerzami i uczniami z Trójmiasta, a także z Łęgowa, gdzie działa Szkoła Podstawowa im. Bohaterów Grudnia '70, złożyli wiązanki kwiatów pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Odczytano nazwiska robotników, którzy zostali zabici na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku, a proboszcz parafii św. Brygidy ks. Ludwik Kowalski odmówił krótką modlitwę.

W grudniu 1970 r., w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL, przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji. W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili gmachy Komitetów Wojewódzkich PZPR. Aby stłumić protesty, władze zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na  ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby (w tym 18 w Gdyni), a ponad 1160 zostało rannych.

pap, ps