Zdaję sobie sprawę, jak smutne to będą święta tu, w Ghazni, ale także w naszej ojczyźnie. Już tu na miejscu odebrałem także kondolencje i wyrazy współczucia i uznania dla poległych - i także dla was wszystkich - od naszych sojuszników, przyjaciół - dowódców amerykańskich i afgańskich. Ale nawet najwyższe uznanie dla bohaterstwa i poświęcenia pięciu poległych polskich żołnierzy nie zastąpi ich znajomym i ich rodzinom.
Ten ból jest tym większy, że ten największy dramat w historii polskich misji nastąpił tuż przed świętami, które zawsze są dla nas, Polaków, znakiem nadziei. Tym boleśniejsza ich śmierć - naszych pięciu żołnierzy, chociaż wszyscy wiemy, że każda wojna takie okrutne żniwo zbiera. Łączymy się wszyscy w bólu z rodzinami poległych, wierząc głęboko, że ich śmierć, choć żadna śmierć według nas, żywych, nie ma sensu, że ich śmierć przyniesie ulgę tym, którzy tu, na tej ziemi, chcą żyć w pokoju.
Chcemy, żeby wszyscy pamiętali tu, w Afganistanie i w naszej ojczyźnie, że tych pięciu waszych odważnych kolegów niosło nie wojnę, ale pokój i pomoc, dlatego ta śmierć boli nas jeszcze bardziej.
Chcemy wszyscy świata bez wojen i bez ofiar. Chcielibyśmy szczególnie w przededniu wigilii Bożego Narodzenia wierzyć w świat, który nie będzie potrzebował tragicznych bohaterów. Ale dzisiaj w skupieniu będziemy myśleć o tych, którzy jeszcze musieli odejść z nadzieją, że nikt więcej z polskich żołnierzy ich śladem tu, w Afganistanie, nie podąży.
Będziemy zawsze o nich pamiętać, tak jak będziemy pamiętać o ich rodzinach. Cześć ich pamięci