Michalczewski będzie biegał

Michalczewski będzie biegał

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dariusz Michalczewski (fot. Paweł Zienowicz/Sp5uhe/Wikipedia)
Po skończeniu pięściarskiej kariery Dariusz Michalczewski odkrył w sobie nową pasję - były zawodowy mistrz świata został maratończykiem. - Ostatnio unieruchomiła mnie kontuzja, ale jestem już po operacji i wracam do biegania - zapowiedział "Tiger".
- Miałem problemy z łąkotką w lewym kolanie. Ból sprawiał, że nie tylko nie mogłem biegać, ale nawet normalnie funkcjonować. Jestem już po operacji i  mam nadzieję rozpocząć niebawem przygotowania do kolejnych maratonów - podkreślił Michalczewski. 43-letni pięściarz zamierza nie tylko poddać się teraz treningowemu, ale również żywieniowemu reżimowi. - Muszę iść na dietę, bo przez brak ruchu trochę się zapuściłem. Ważę obecnie 100 kilogramów i 10 kilogramów tego zbędnego balastu chciałbym zrzucić. Chociaż kiedy przebiegłem maraton w Hamburgu ważyłem 95 kilogramów -  przypomniał.

Michalczewski ma za sobą start w trzech maratonach - Gdańsku, Budapeszcie i Hamburgu. - Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie zwłaszcza ta ostatnia impreza. Nieprzebrane tłumy startujących, mnóstwo kibiców na całej trasie, kilka grających orkiestr, puszczane gołębie i balony. Niesamowity koloryt i radość bijąca z tego biegu sprawia, że kiedy nie  masz już sił, dostajesz nagle skrzydeł i biegniesz, jakby to był twój pierwszy kilometr - wspominał Michalczewski. Znakomity pięściarz nie zamierza jednak śrubować rekordów i gonić światowej czołówki. - Zdaję sobie sprawę, że mistrzem świata w maratonie nie będę i nie mam zresztą takich ambicji. Swoje w sporcie już osiągnąłem. Teraz biegam dla  siebie i naprawdę czerpię z tego wiele satysfakcji. Do tej pory prowadziłem aktywny tryb życia i naprawdę nie wyobrażam sobie, abym po zdjęciu bokserskich rękawic całkowicie zaprzestał wszelkiej fizycznej aktywności - przyznał "Tiger".

Mimo iż Michalczewski nie chce bić rekordów, to jednak w każdym biegu wyznacza sobie pewne zadanie. - Zajęte miejsce i uzyskany czas nie są najważniejsze, co nie znaczy, że biegamy bez planu. Staram się biec takim tempem, aby pokonać maraton w  czasie poniżej czterech godzin. Mój rekord to trzy godziny i 57 minut - podkreślił gdański pięściarz. Zawodowego mistrza świata często można spotkać z samego rana nad morzem, gdzie na położonych wzdłuż plaży parkowych alejkach pokonuje razem z kolegami kolejne kilometry. - W bieganiu pociąga mnie głównie jego otoczka. Spotkania z  kumplami, wspólne przygotowania, rozmowy i żarty. Każdy z nas ma chwile słabości, ale wspólnie się mobilizujemy i zachęcamy do wysiłku. W grupie raźniej - podsumował Michalczewski.

PAP, arb