Tusk: to nie Arłukowicz jest winny, tylko ci, którzy protestują

Tusk: to nie Arłukowicz jest winny, tylko ci, którzy protestują

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk, fot. KPRM
Istota ustawy refundacyjnej jest nie do ruszenia - powiedział premier Donald Tusk. Dodał, że widzi dobrą wolę po stronie lekarzy i wyraził nadzieję na porozumienie. Zaznaczył jednak, że forma protestu lekarzy jest nie do zaakceptowania.
Protest i jego forma jest nie do zaakceptowania przede wszystkim ze  względu na interes pacjentów - powiedział premier Donald Tusk po  spotkaniu z przedstawicielami protestujących lekarzy. - Rozumiem motywację tych, którzy w protest się zaangażowali; rozumiem, że jest to próba obrony przed niektórymi skutkami ustawy i nie ma tam złej woli, ale nie zmieniam poglądu, że forma protestu jest nie  do zaakceptowania ze względu na bezpieczeństwo pacjentów - mówił Tusk. Dodał, że nie może uznać tej formy protestu za dialog. Według premiera ustawa refundacyjna, nawet, jeśli niektóre jej zapisy są kwestionowane przez lekarzy, jest ustawą działającą. - Musi być respektowana tak długo jak długo nie jest zmieniona - zaznaczył premier. Dodał, że "nie może być tak, że ustawa, która nie odpowiada jakieś grupie zawodowej czy  społecznej, jest łamana lub omijana".

"Otwarcie listy? Nie do zaakceptowania"

Tusk zadeklarował, że "do czasu opracowania informatycznego wykazu osób ubezpieczonych wyrażam gotowość prac na rzecz zawieszenia mechanizmu karania lekarzy za  niedokładne sprawdzenie, czy pacjent jest ubezpieczony". Jak podkreślił, "nie do zaakceptowania" są próby "otwarcia listy refundacyjnej" na możliwość przepisywania do refundacji leków spoza niej. - Otwarte jest pole do dyskusji na temat niektórych przepisów wykonawczych czy zapisów ustawowych - dodał.

Lekarze mogą liczyć na zmiany

Premier Donald Tusk oświadczył, że możliwa jest zmiana przepisów nakładających na lekarzy obowiązek określania stopnia refundacji. Zaznaczył, że nie będzie to możliwe w przypadku wszystkich leków. Jak mówił premier, w przypadku niektórych leków opis poziomu refundacji będzie konieczny; chodzi o te mające kilka poziomów finansowania. Dodał, że wprowadzenie zmian dotyczących określania stopnia refundacji jest możliwe za pomocą rozporządzenia.

Szczegóły rozwiązań ma przestawić minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który w środę spotyka się z przedstawicielami Naczelnej Rady Lekarskiej i Naczelnej Rady Aptekarskiej. - Naszym celem jest to, aby polskich pacjent, mówiąc wprost, nie był wykorzystywany finansowo. Przede wszystkim przez koncerny farmaceutyczne. Chcieliśmy też skutecznie ograniczyć nadużycia, których autorami bywają, na szczęście rzadko - to dotyczy bardzo wąskiej grupy - ale bywają także lekarze czy  aptekarze. Mówię tu o łatwym do sprawdzenia mechanizmie nielegalnego handlu lekami, które ktoś nabywa jako lek refundowany, a później niemal w hurtowych ilościach środek jest sprzedawany na rynku - zaznaczył premier. Jak dodał, celem rządu jest ograniczenie takich przypadków. - Wszędzie tam, gdzie uznamy wspólnie, że nałożone rygory są tak uciążliwe, że lekarze będą mieli poczucie, iż wygoda ich pracy jest wyraźnie ograniczona - będziemy szukali lepszych rozwiązań - dodał.

Pieczątka bez znaczenia

Pieczątka "Refundacja do decyzji NFZ" jest bez znaczenia prawnego -  oświadczył Tusk. - Proponujemy aptekom, aby  traktowały recepty jakby tej pieczątki nie było - dodał. Tusk podkreślił, że większość aptek radzi sobie z realizacją recept z takimi pieczątkami.

Medycy z OZZL i Porozumienia Zielonogórskiego stawiają na receptach pieczątki: "Refundacja do decyzji NFZ". Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że recepty pozostają ważne, ale część pacjentów ma problemy z wykupieniem leków lub płaci za nie więcej.

Przerwać ciąg niemocy

- Nie wiem, jak długo potrwa przygotowanie informatycznego centralnego wykazu osób ubezpieczonych, ale będzie to jeden z  priorytetów - zapewnił  Donald Tusk po spotkaniu z przedstawicielami protestujących lekarzy. Szef rządu zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu będzie rozmawiał w tej sprawie z prezesem NFZ Jackiem Paszkiewiczem, ministrem administracji i cyfryzacji Michałem Bonim oraz prezesem ZUS Zbigniewem Derdziukiem. Tusk zapewnił, że po  tych rozmowach postara się o "zobowiązujący komunikat w sprawie". - Chciałbym przerwać ten ciąg wieloletniej niemocy, jeśli chodzi o  kompatybilny system informatyczny, którego istotną częścią będzie centralny wykaz ubezpieczonych - dodał.

Premier zapowiedział także, że do czasu opracowania informatycznego wykazu ubezpieczonych możliwe są prace nad zmianami w  ustawie refundacyjnej na rzecz zawieszenia mechanizmu karania lekarzy za  niedokładne sprawdzenie, czy pacjent jest ubezpieczony.

By pacjentom było jak najlepiej

- Bałagan nie jest efektem zapisów ustawy refundacyjnej, a prezes NFZ i minister zdrowia robią wszystko, aby jego skutki dla pacjentów były jak najmniejsze - oświadczył premier Donald Tusk. - Bałagan, o jakim mówimy, to znaczy kłopot pacjenta, który trafia z receptą z dziwną pieczątką do apteki, to nie jest wynik zapisu ustawy - powiedział Tusk dziennikarzom po spotkaniu z lekarzami. Zdaniem szefa rządu "pewne problemy" z ustawą refundacyjną mają lekarze. - Rozumiem ich i staram się wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom. Pacjenci z tą ustawą nie mają żadnych problemów. Problemy pojawiły się w momencie, kiedy zastosowano celowo formę protestu, która jest dokuczliwa dla pacjentów - powiedział Tusk.

Arłukowicz jest niewinny

Według premiera to nie minister zdrowia jest winny kłopotom pacjentów. - To nie Arłukowicz jest winny, tylko ci, którzy decydują się na taką, a nie inną formę protestu. To jest działanie nie w porządku wobec pacjenta - powiedział. - Ci, którzy uczestniczą w tym proteście, ja wiem, że nie mają złej woli, ja wiem, że nie jest ich intencją dokuczyć pacjentom, ale taki jest efekt - dodał szef rządu. Ocenił, że zamieszanie dotyczące realizacji recept w aptekach jest wynikiem protestu "o większy komfort pracy lekarzy". Podkreślił, że nie lekceważy tego protestu i  przyznał, że "sama ustawa z natury rzeczy nakłada większą ilość obowiązków na firmy farmaceutyczne, na lekarzy, na NFZ - po to, by większy komfort mieli przede wszystkim pacjenci". Dodał, że ewentualne zmiany w zapisach mogą być wyłącznie efektem "wspólnie zaakceptowanej mądrej korekty". - Z tego nasi partnerzy muszą sobie też zdać sprawę - dodał. - Moim zadaniem jest dziś przekonanie partnerów, że dojdziemy do  porozumienia pod warunkiem, że mówimy tylko o udoskonaleniu pewnych zapisów - nie ukrywajmy - na rzecz większej wygody pracy lekarzy - powiedział premier.

pap, ps