Rosja uzbroi Asada. "To sojusznik Moskwy"

Rosja uzbroi Asada. "To sojusznik Moskwy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Baszar el-Asad (fot. Fabio Rodrigues Pozzebom / ABr)
Mimo presji międzynarodowej, Moskwa wspiera reżim syryjski. Udzielając Damaszkowi wsparcia dyplomatycznego i dostarczając Syrii broń, Rosja realizuje własne cele gospodarcze i strategiczne - pisze w depeszy z Moskwy agencja dpa.

Nie zważając na konflikt w Syrii, Rosja podkreśla, że wypełni swe zobowiązania, wynikające z kontraktów zbrojeniowych z Damaszkiem - odnotowuje dpa. Zdaniem agencji Moskwa obawia się, iż upadek prezydenta Syrii Baszara el-Asada spowodowałby "niekontrolowaną reakcję łańcuchową na Bliskim Wschodzie". Dpa dodaje, że po upadku libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego reżim Baszara jest - zdaniem wielu obserwatorów - ważnym sojusznikiem Rosji w regionie, a w syryjskim porcie Tartus Rosja ma swą jedyną bazę wojskową nad Morzem Śródziemnym. Ostatnio zawinął tam na dwa dni rosyjski lotniskowiec "Admirał Kuzniecow" - Moskwa twierdziła wprawdzie, że chodziło tylko o  zaopatrzenie, ale syryjskie państwowe media mówiły o "wizycie solidarności".

Moskwa potępia przemoc, ale nie Asada

Rosja potępiała wprawdzie przemoc w Syrii, ale odpowiedzialnością obciążała także tamtejszą opozycję - przypomina dpa. Według ONZ, od początku konfliktu w Syrii zginęło ponad pięć tysięcy cywilów - mimo to Rosja zdecydowanie sprzeciwia się napiętnowaniu Asada jako jedynego odpowiedzialnego za te brutalne akty przemocy. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow nazwał nawet dezerterów z armii syryjskiej ekstremistami i zarzucił im  strategię eskalacji konfliktu, mającą sprowokować interwencję międzynarodową - odnotowuje dpa. Agencja pisze też, że Moskwa chce za wszelką cenę zapobiec interwencji międzynarodowej w Syrii, np. pod  dowództwem NATO. Rosjanie ostrzegają przy każdej okazji, że "scenariusz libijski", który Rosja umożliwiła, wstrzymując się od weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ - nie może się powtórzyć. Obserwatorzy są zdania, że Moskwa obawia się utraty kolejnego bliskiego partnera.

"Broń dostarczymy, embarga nie ma"

Upadek Kadafiego kosztował Rosobroneksport, rosyjską państwową firmę handlująca bronią, około czterech miliardów euro - wylicza dpa. Szef Rosobroneksportu Anatolij Isajkin podkreśla, że w przypadku Syrii nie ma embarga na broń, więc jest obowiązany realizować wszystkie kontrakty z Damaszkiem. Mimo protestów Izraela i USA Rosja dostarcza więc Syrii m.in. rakietowe pociski manewrujące Jachont.

- Nie ma już zbyt wielu państw, w których Rosja miałaby swoją szczególną niszę polityczną. Syria jest takim krajem - zauważa rosyjski politolog Aleksiej Małaszenko. Dodaje, że w świecie arabskim oprócz Syrii Rosjanom pozostała już tylko Algieria jako bliski partner. Małaszenko uważa również, że Moskwa obawia się, iż po upadku Asada kontrolę w Syrii mogą przejąć islamscy fanatycy. Rosja ochrania więc nadal Asada, np. w przypadku sporu o sankcje ONZ, uniemożliwiając wspólnie z Chinami ostrzejsze potępienie syryjskiego reżimu przez Radę Bezpieczeństwa. We własnym projekcie rezolucji RB ONZ Moskwa domaga się potępienia także aktów przemocy, dokonywanych przez przeciwników reżimu Asada. Tego z kolei nie akceptuje Zachód -  pisze dpa.

PAP, arb