Prezydent Iranu: bomby atomowe? Świat potrzebuje miłości

Prezydent Iranu: bomby atomowe? Świat potrzebuje miłości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mahmud Ahmadineżad (fot. EPA/JOSE JACOME/PAP)
Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad, który kończy podróż po Ameryce Łacińskiej, na pytanie, czy jego kraj zablokuje cieśninę Ormuz, jeśli na Teheran zostaną nałożone sankcje międzynarodowe, odparł że takie doniesienia to "medialna propaganda" USA. - Embargo i sankcje wobec Iranu nie dały żadnego efektu. Naturalnie jeśli Stany Zjednoczone chcą szkodzić ludowi irańskiemu, to okaże się, że jest on czujny i silny i odpowie na to - zaznaczył.

W wywiadzie dla ekwadorskiej telewizji Ahmadineżad określił jako "całkowicie bezpodstawne" międzynarodowe obawy, że irański program nuklearny ma nie tylko pokojowe, ale i  wojskowe cele. - Świat nie potrzebuje ani bomb, ani rakiet. Świat potrzebuje miłości i troski o drugiego człowieka. My jesteśmy inni niż Amerykanie. Naturalnie mam na myśli amerykańską administrację - deklarował Ahmadineżad, który chciał w ten sposób uspokoić obawy wspólnoty międzynarodowej o skutki ewentualnego wyprodukowania przez irańskich naukowców broni nuklearnej.

Prezydent nawiązał również do krytyki, jaką wywołuje na świecie nieprzestrzeganie przez władze irańskie praw człowieka. - Co najmniej trzydziestokrotnie przeprowadziliśmy wolne wybory, w których uczestniczyło ponad 85 procent irańskich wyborców. Jeśli to nie jest demokracja, to czym ona jest? - pytał.

Ahmadineżad w czasie swej podróży po Ameryce Łacińskiej odwiedził Wenezuelę, Nikaraguę, Kubę i Ekwador. O Meksyku, dokąd nie został zaproszony, irański przywódca powiedział, że "był narażony na bardzo silne ciosy imperializmu", a "amerykański imperializm odebrał mu część jego terytorium".

PAP, arb