Niesiołowski: PiS chce awantury, chcą rozpętać piekło smoleńskie

Niesiołowski: PiS chce awantury, chcą rozpętać piekło smoleńskie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stefan Niesiołowski uważa, że wdowy po gen. Błasiku przepraszać nie trzeba (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Nikt nie powinien przepraszać wdowy po gen. Błasiku, bo nie ma za co przepraszać - oświadczył Stefan Niesiołowski. - To, że odczytano kilka słów, które nie są gen. Błasika, nic nie wnosi - dodał poseł PO i były marszałek Sejmu. Jego zdaniem, 16 stycznia PiS "rozpęta na nowo piekło smoleńskie".
W rozmowie z Wprost.pl Edmund Klich, były polski akredytowany przy rosyjskim MAK-u oświadczył, że jeżeli okaże się, że gen. Błasika nie było w kokpicie, to przeprosi wdowę po generale. To Klich jako pierwszy, w maju 2010 roku w TVN24 powiedział, że dowódca Sił Powietrznych był w kabinie pilotów podczas ostatniego lotu prezydenckiego tupolewa.

Nowe fakty podważają dotychczasowe ustalenia

Jak ujawniła "Rzeczpospolita", biegli z krakowskiego Instytutu Sehna ustalili, że zapisany na taśmach rejestratorów samolotu głos, przypisywany dotychczas gen. Andrzejowi Błasikowi, w rzeczywistości należał do drugiego pilota maszyny mjr. Roberta Grzywny. To on - według biegłych - odczytywał dane z prawidłowego wysokościomierza. Ustalenia mają być oficjalnie zaprezentowane 16 stycznia. Zdaniem komentatorów, nowe informacje zaprzeczają tezom zawartym w raporcie MAK i raporcie komisji Jerzego Millera, że gen. Błasik był w kokpicie i wywierał presję na załogę, a piloci byli źle wyszkoleni, bo posługiwali się niewłaściwym wysokościomierzem.

Edmund Klich w rozmowie z Wprost.pl dodał, że jeśli okaże się, że dowódcy SP nie było w kokpicie, "pojawi się problem wiarygodności raportu MAK i raportu Millera". - Bo jeśli przekazuje się takie informacje, a one są fałszywe, to oznacza, że te raporty nie są prawdziwe - mówił Klich.

"To nic nie wnosi, naciski były"

Stefan Niesiołowski wyraził odmienną opinię. - "Rzeczpospolita" podała informacje, które w najmniejszym stopniu nie zmieniają ustaleń dotyczących przyczyn katastrofy smoleńskiej. Raport Millera ostatecznie zamknął tę sprawę. To, że odczytano kilka słów, które nie są gen. Błasika – jeżeli potwierdzą się informacje "Rzeczpospolitej" - nic nie wnosi - powiedział Onetowi. - "Rzeczpospolita" może sobie pisać, co chce. Ciało gen. Błasika zostało znalezione w kokpicie. Tak twierdzą eksperci. Gen. Błasik złamał regulamin, będąc w kokpicie. Mieliśmy do czynienia z naciskiem pośrednim - dodał polityk PO. Według niego, największy nacisk "stanowił Lech Kaczyński".

Zdaniem byłego marszałka, jeśli generał był w kokpicie, to "można mówić o jakiejś formie nacisku, no bo po co tam poszedł?". - Jeżeli okaże się, że dowódcy Sił Powietrznych nie było w kokpicie, to te fragmenty raportu Millera są nieaktualne. Co to zmienia? - dziwił się Niesiołowski.

Kaczyński: zacząć jeszcze raz

Po ujawnieniu ekspertyzy biegłych z Instytutu Sehna lider PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że w sprawie katastrofy smoleńskiej "całe śledztwo i towarzysząca mu kampania prasowa było czymś w najwyższym stopniu niemożliwym do przyjęcia, a w wielu momentach obrzydliwym". Prezes PiS ocenił, że w świetle nowych informacji badanie katastrofy smoleńskiej "trzeba rozpocząć jeszcze raz".

Niesiołowski: nie ma nowego istotnego faktu

- Żadnej komisji nie należy powoływać, bo nie ma nowego istotnego faktu. Nic nie wynika z tego, że parę słów zostało przypisanych gen. Błasikowi. W najmniejszym stopniu to nie zmienia istoty katastrofy. W raporcie Millera powinno być drobne sprostowanie. Powinno się wykreślić ten niewielki fragment raportu - skomentował wypowiedź Kaczyńskiego Niesiołowski.

Wojciechowski: przyjrzeć się brzozie

Europoseł PiS Janusz Wojciechowski postulował, że po tym, jak "zrehabilitowano" gen. Błasika, przyszedł czas na "rehabilitację brzozy", czyli sprawdzenie, czy rzeczywiście o losie tupolewa przesądziło zderzenie z brzozą. Taką wersję wydarzeń umieszczono w raportach MAK i Millera. Podważa ją, powołując się na ustalenia polskich ekspertów pracujących dla NASA, szef parlamentarnego zespołu badającego katastrofę Antoni Macierewicz (PiS).

Niesiołowski: PiS chce awantury

- Fakt zderzenia się samolotu z drzewem jest niekwestionowany, ponieważ są ślady samolotu na tym drzewie - powiedział Niesiołowski. - Nie chcę się zajmować wypowiedziami ludzi, którzy raczej nie zachowują się poważnie. Macierewicz, Kaczyński i Wojciechowski chcą awantury. Próbują zrobić wrażenie, że coś się zmieniło i ich wersja zaczyna być potwierdzana. A to jest nieprawda - dodał były marszałek. - Nie ma żadnego nowego faktu, który by zmieniał obraz katastrofy. Ustalenia Raportu Millera wciąż obowiązują - podkreślił. Jego zdaniem, dla PiS byłoby najlepiej, gdyby okazało się, że generała Błasika w kokpicie nie było, choć - według Niesiołowskiego - niczego to nie wniesie do sprawy.

- W poniedziałek (16 stycznia, kiedy odbędzie się konferencja, na której prokuratura oficjalnie ujawni nowe dane - red.) PiS rozpęta na nowo piekło smoleńskie. Próbują robić to cały czas, ale nie mają argumentów - oświadczył Stefan Niesiołowski.

zew, Onet.pl, Wprost.pl, PAP

Nowe ustalenia w sprawie katastrofy smoleńskiej na Wprost.pl:

Błasika nie było w kokpicie. Piloci znali prawdziwą wysokość

Edmund Klich dla Wprost.pl: przeproszę żonę Błasika, jeśli Rosjanie nie mówili prawdy

Kaczyński: śledztwo smoleńskie było obrzydliwe. To poziom lumpenproletariatu

Macierewicz: raporty MAK i Millera zostały sfałszowane

Wassermann oburzona słowami Grasia. "Rząd Tuska kłamał"

"Przewrót kopernikański dla rodziny Błasika", "Polska wpisywała się w rosyjską narrację"

Waszczykowski: raport MAK jest diabła wart

Klich: jestem pewny, że Błasik był w kokpicie

Prokuratura o Smoleńsku: mamy dużo do przekazania. Poczekajcie