"Taki mecz był nam potrzebny, ale zejdźmy na ziemię"

"Taki mecz był nam potrzebny, ale zejdźmy na ziemię"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogdan Wenta (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)
- Początek meczu był bardzo dobry, ale potem mieliśmy kilka nieudanych akcji, tak jak z Serbią. Nie było luzu u żadnego z naszych zawodników. My zaryzykowaliśmy, poszliśmy mocno do przodu, biegaliśmy po każdą piłkę. W drugiej połowie od momentu, gdy "odskoczyliśmy" widać było, że zespół słowacki jest podłamany - mówił trener męskiej reprezentacji Polski w piłce ręcznej po zwycięstwie nad Słowacją na mistrzostwach Europy.
-Taki mecz był nam potrzebny, żeby uwierzyć w to, co robimy. Teraz możemy z podniesioną głową bić się z każdym zespołem, a na początek z Duńczykami - mówił trener.

Czytaj więcej na Wprost.pl:

Jeszcze Polska nie odpadła! Słowacja na kolanach

Polacy chcieli wygrać na stojąco. Serbowie nie pozwolili

- Dwa dni oczekiwania po porażce z Serbią były dla nas dosyć dużą presją. Co by nie mówić, teraz graliśmy mecz o wszystko. W spotkaniu z gospodarzami nic nam się nie kleiło, a dzisiaj zagraliśmy dużo agresywniej, przede wszystkim posyłaliśmy każdą piłkę do przodu. Szukaliśmy okazji do kontrataku i myślę, że tym złamaliśmy przeciwnika. Na pewno dobre zawody rozegrał Mariusz Jurkiewicz, bardzo często "szarpał" - ocenił Wenta.

- Widać było w pierwszych minutach , że oba zespoły są strasznie zdenerwowane. Niestety, tak jest na mistrzostwach Europy, gdy przegrywa się pierwszy mecz. Dla nas skończyło się bardzo dobrze. Mogę powtórzyć tylko to, co powiedział jeszcze na boisku Mariusz Jurkiewicz: mamy teraz chwilę radości, ale musimy mocno stać na nogach. Zejdźmy na ziemię i przygotujmy się, żeby powalczyć z Duńczykami - dodał szkoleniowiec.

- U Krzyśka Lijewskiego po badaniach stwierdzono, że nie jest nic pęknięte. Zostaliśmy obsłużeni tutaj zupełnie inaczej niż rok temu w Szwecji podczas mistrzostw świata. Od razu znaleźli się lekarze, którzy nas natychmiast przyjęli. Jest duża poprawa. Liczymy, że niedługo Krzysiek będzie mógł wyjść na boisko, ale nic na siłę - mówił Bogdan Wenta.

zew, PAP