"Katolicy krzywdzą dzieci z in vitro. Językiem nienawiści"

"Katolicy krzywdzą dzieci z in vitro. Językiem nienawiści"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Określenia dotyczące metody in vitro używane m.in. przez publicystów katolickich dotykają dzieci poczętych tą metodą i są mową nienawiści - podkreślali podczas wysłuchania obywatelskiego w Sejmie przedstawiciele stowarzyszenia "Nasz bocian".

Wysłuchanie obywatelskie zorganizowało Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian" oraz klub poselski Ruchu Palikota. Jego tematem była dyskryminacja dzieci poczętych metodą in vitro, jaka ma miejsce - według organizacji - w  środkach masowego przekazu i analiza tego zjawiska pod kątem prawnym, medycznym, społecznym i etycznym. Wiceprzewodnicząca stowarzyszenia "Nasz Bocian" Anna Krawczak powiedziała, że dzieci poczęte za pomocą in vitro są dyskryminowane. - Są atakowane nie wprost, ale na przykład przez sugerowanie im, że w  związku z metodą poczęcia mogą u nich wystąpić problemy ze zdrowiem, problemy psychiczne, związane z tożsamością - powiedziała.

Dodała też, że obecny w prasie katolickiej język nienawiści uderza w  dzieci. Przywołała publikacje, w których in vitro określono jako "ukrytą formę aborcji i selekcję dzieci", a także jako "nieludzki sposób rozmnażania człowieka, który krzywdzi przede wszystkim dzieci pochodzące z tej procedury", a ich życie "okupione jest życiem wielu istnień". Oceniła, że nie można krytykować w ten sposób samej metody in vitro, by  nie dotykało to dzieci i rodzin.

Prof. Stanisław Obirek ocenił, że autorzy tego rodzaju wypowiedzi: hierarchowie, księża, publicyści, nazywając swoje poglądy katolickimi, przywłaszczyli sobie to określenie. Dodał, że są one wyrazem fundamentalizmu, który z "największym trudem można wydedukować z  dokumentów Watykanu". Zdaniem prawnika Marcina Górskiego pozwy za naruszenie dóbr osobistych w przypadku tego rodzaju wypowiedzi publicystów zostałyby prawdopodobnie oddalone, gdyż nie są ukierunkowane na konkretną osobę. Ocenił, że powinny być natomiast napiętnowane jako naruszenie odpowiedzialności zawodowej i etyki dziennikarskiej.

Były poseł Marek Balicki przypomniał, że polskie ustawodawstwo wciąż nie reguluje kwestii in vitro. - Zapłodnienie pozaustrojowe co prawda jest legalne na podstawie ogólnych ustaw, ale metoda ta wymaga szczególnych regulacji - powiedział Balicki.  Ocenił, że jej stosowanie nie powinno być ograniczane, ale powinno umożliwiać tworzenie wielu zarodków, ich zamrażanie oraz diagnostykę preimplantacyjną. Dodał, że o finansowaniu metody in vitro ze środków NFZ może zdecydować minister zdrowia na drodze rozporządzenia lub wpisać ją do programu zdrowotnego.

Z kolei wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (RP) podkreśliła, że w  Sejmie znajdują się obecnie dwa projekty dotyczące in vitro - Ruchu Palikota i SLD. - Ponieważ nasze projekty są bardzo zbliżone, będę rozmawiała z SLD, by może wycofali swój projekt, by pozostał jeden -  powiedziała. Podkreśliła, że oba powstały na podstawie projektu społecznego, zgłoszonego w poprzedniej kadencji Sejmu przez Balickiego - dopuszczał on in vitro nie tylko dla małżeństw, zezwalał też na mrożenie zarodków (ale nie na ich niszczenie lub selekcję). Nie ma w nim natomiast mowy o  refundacji in vitro z budżetu państwa.

eb, pap