Real wściekły: przegraliśmy przez sędziego

Real wściekły: przegraliśmy przez sędziego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Real ma duże pretensje do arbitra (fot. EPA/Toni Albir/PAP) 
Bramkarz Realu Madryt Iker Casillas i trener Jose Mourinho oskarżyli sędziego za kontrowersyjne decyzje w rewanżowym meczu (2:2) ćwierćfinałowym Pucharu Króla. Awans dzięki zwycięstwu na Estadio Bernabeu 2:1 wywalczyła Barcelona.
Widzowie byli jednomyślni. W środę wieczorem lepszą ekipą byli Królewscy, ale to nie oni zagrają w półfinale rozgrywek. Zdaniem portugalskiego szkoleniowca, wina leży po stronie arbitra, który nie  tylko przez całe spotkanie gwizdał na korzyść przeciwników, nie uznawał prawidłowo strzelonych bramek, a jeszcze na dwie minuty przed końcem niesłusznie pokazał Sergiowi Ramosowi czerwoną kartkę.

"Idź świętować z Barcą"

Po zakończeniu spotkania czterech graczy z Madrytu rzuciło się na  sędziego Fernando Teixeirę, a bramkarz i kapitan zespołu Iker Casillas krzyknął za nim w tunelu: "Teraz możesz iść do szatni Barcelony i z nimi świętować sukces". Bardziej dyplomatycznie spróbował swoją złość wyrazić Mourinho na konferencji prasowej: "Tutaj nie możemy po prostu wygrać".

Decydującymi momentami, według legendarnego napastnika Realu Emilio Butragueny, były dwa strzały. Pierwszy już w dziewiątej sekundzie spotkania, kiedy Gonzalo Higuain niewiele się pomylił, a 25 minut później Niemiec Mesut Oezil uderzył w poprzeczkę. - Piłkarski Bóg nie chciał Realu wynagrodzić za dobrą grę - ocenił.

Tuż przed przerwą gola dla Barcelony zdobył za to Pedro (43.), który po akcji Lionela Messiego znalazł się w bardzo dogodnej sytuacji. W  doliczonym czasie pierwszej połowy na 2:0 podwyższył niesamowitym strzałem z dystansu Dani Alves. To tylko zachęciło zebranych na trybunach kibiców Barcelony, by  zacząć psuć nerwy Mourinho. "Kochamy Cię Jose, zostań jeszcze trochę w  Realu" - śpiewano.

"To my graliśmy w piłkę"

Po spotkaniu to zawodnicy Królewskich próbowali znajdować pozytywy. "Tym razem to my graliśmy w piłkę nożną. Powiedziałbym, że niezwykle dobrze. Kibice wiedzą teraz, że jesteśmy drużyną, która walczy do samego końca. Znaleźliśmy swoją drogę. Hala Madrid!" - napisał na Twitterze obrońca stołecznej jedenastki Sergio Ramos, ale również i on nie  przemilczał pracy sędziego. "Są na świecie rzeczy, na które nie ma się wpływu" - dodał.

Dobrą postawę piłkarzy Królewskich pochwalili także rywale z  Barcelony. - Taka wersja Realu sprawia nam najwięcej trudności. Oni byli nadzwyczaj dobrzy, spisywali się znakomicie w obronie, więc granie w  ofensywie było niemal niemożliwe - powiedział brazylijski obrońca Dani Alves. Bardziej ostrożny w wypowiedziach był trener Katalończyków Josep Guardiola. - Robili tylko to, co każdy na ich miejscu by zrobił. Real to  bardzo dobra drużyna, ale to my przez 180 minut zasłużyliśmy na awans -  ocenił.

Piąte Gran Derbi w tym sezonie

Oba zespoły zmierzyły się po raz piąty w tym sezonie (wcześniej dwukrotnie w Superpucharze, raz w Pucharze Króla i raz lidze) oraz 218. w  historii. Bilans jest równy - oba kluby wygrały po 86 meczów, 46 zakończyło się remisami, bramki: 365-354 na korzyść "Królewskich".

zew, PAP