To nie alkohol zabił Amy Winehouse?

To nie alkohol zabił Amy Winehouse?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amy Winehouse (fot. Rama/Wikipedia) 
Dochodzenie w sprawie śmierci brytyjskiej piosenkarki, Amy Winehouse może okazać się nieważne. Koroner, która zamknęła śledztwo w październiku ubiegłego roku, nie miała odpowiednich kwalifikacji do wykonywania zawodu.
Suzanne Greenway, która prowadziła sprawę śmierci Amy Winehouse, nie miała kwalifikacji do wykonywania zawodu. Na stanowisku koronera zatrudnił ją mąż, który jest lekarzem i koronerem w północnym Londynie. Greenway zamknęła śledztwo w sprawie śmierci Amy Winehouse uznając, że przyczyną śmierci był "nieszczęśliwy wypadek". W raporcie zaznaczyła, że 27-letnia gwiazda zmarła na skutek spożycia zbyt dużej ilości alkoholu po okresie abstynencji.

W Wielkiej Brytanii surowe zasady wykonywania zawodu koronera zakładają, że osoba taka powinna najpierw przez pięć lat być członkiem prawniczego stowarzyszenia Law Society. Greenway należała do organizacji jedynie dwa i pół roku. Wymogi przewidują też konieczność przepracowania pięciu lat na stanowisku "wykwalifikowanego, praktykującego lekarza". Australijka natomiast była w swoim kraju pielęgniarką. Doktor Andrew Scott Reid, który zatrudnił żonę przyznał, że popełnił błąd i przeprosił. - Jestem przekonany, że wszystkie dochodzenia zostały przeprowadzone przez moją żonę prawidłowo – zaznaczył Reid w rozmowie z "The Sun".

Prawnicy uspokajają, że śledztwo w sprawie śmierci Winehouse może zostać unieważnione tylko wtedy, gdy ktoś zakwestionuje je na drodze sądowej.

ja, "The Sun", TVN24