Konflikt Millera z Millerem

Konflikt Millera z Millerem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Znaną techniką prowadzenia przesłuchania jest gra w "dobrego i złego śledczego". Technikę te postanowiła zastosować rządząca koalicja przygotowującą proces, w którym oskarżona jest Rada Polityki Pieniężnej. Zastosowała, a nawet udoskonaliła, bo mamy nie dwóch, lecz kilku śledczych o różnym stopniu podobieństwa do Torquemady i "krwawego Felka". I tak:
Prezydent to śledczy dobry, który przez swoich ministrów, co i rusz wysyła sygnały, że jest "za, a nawet przeciw". Przeciw, bo jak ostatnio oświadczył Dariusz Szymczycha, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta: "Prezydent powiedział, że poszerzanie składu RPP nie jest właściwym rozwiązaniem. W perspektywie wejścia do UE, w perspektywie przyjęcia euro jako polskiej waluty za kilka lat RPP nie będzie w ogóle potrzebna. (...). Weto, wniosek do Trybunał Konstytucyjnego - to wszystko jest bardzo prawdopodobne."
Śledczym złym wyrażającym słuszny gniew ludu pracującego jest OPZZ, który w "imieniu weteranów pracy" domaga się podwyższenia kursu dolara (emeryci wołający o wyższe ceny - czyż to nie piękne) oraz "uwzględnienia przez Radę Polityki Pieniężnej i prezesa NBP racji stanu". Złymi śledczymi są także dyrektorzy przedsiębiorstw państwowych, którzy równie spontanicznie podejmują równie interesujące rezolucje oraz posłowie rządzącej koalicji
W tej sytuacji rząd może wykreować się na śledczego umiarkowanego. Rząd - jak twierdzi wicepremier Marek Belka - nie chce powiększenia Rady, ale ponieważ Rada nie chce współpracować powiększenie jest nieuchronne, bo posłowie się buntują.
Mamy zatem bunt SLD, kierowanej przez Leszka Millera przeciw rządowi RP, kierowanemu przez Leszka Millera. Konflikt między Millerem i Millerem wydaje się być nie do załagodzenia i wygląda na to, że Prezydent będzie musiał rozpocząć działalność mediacyjną.
Michał Zieliński